Lider rządzącej w Korei Południowej Partii Władzy Ludowej (PWL) Han Dong Hun poinformował w poniedziałek o rezygnacji z funkcji. Dzieje się to dwa dni po tym, jak parlament przyjął wniosek o postawienie prezydenta Jun Suk Jeola w stan oskarżenia. Trybunał Konstytucyjny zebrał się na pierwszym posiedzeniu w sprawie impeachmentu głowy państwa. To pokłosie m.in. wprowadzenia przez prezydenta Jun Suk Jeola stanu wojennego w kraju.
Ustępuję ze stanowiska lidera Partii Władzy Ludowej - powiedział Han Dong Hun, dodając, że składa "szczere przeprosiny wszystkim, którzy ucierpieli w wyniku stanu wojennego".
W głosowaniu 14 grudnia nad wnioskiem opozycji 208 deputowanych Zgromadzenia Narodowego opowiedziało się za impeachmentem Juna. Oznacza to, jak podkreśla agencja Yonhap, że 12 deputowanych partii PWL, z której wywodzi się prezydent, poparło tę inicjatywę.
W pierwszym głosowaniu, 7 grudnia, zgodnie z dyscypliną partyjną, posłowie PWL opuścili salę obrad. Przewodniczący Han sugerował wówczas, że partia rządząca opowiada się za "uporządkowanym" ustąpieniem Juna. W ubiegły czwartek wezwał jednak posłów do głosowania "zgodnie ze swoim sumieniem". Mimo to w obozie władzy nawoływano do jego ustąpienia.
Południowokoreański Trybunał Konstytucyjny poinformował w poniedziałek, że 27 grudnia odbędzie się pierwsza rozprawa w sprawie impeachmentu (pozbawienia immunitetu i postawienia przed sądem) prezydenta Jun Suk Jeola.
TK ma do 180 dni na zbadanie, czy były wystarczające podstawy do wszczęcia procedury postawienia go w stan oskarżenia. Jeśli sześciu z dziewięciu sędziów TK podtrzyma decyzję parlamentu, szef państwa ostatecznie opuści urząd. Obecnie w Trybunale zasiada sześciu sędziów w związku z odejściem trzech na emeryturę w październiku i impasem politycznym, który nie pozwolił na powołanie ich następców.
W ramach prowadzonych postępowań zespół śledczych z policji, ministerstwa obrony i agencji antykorupcyjnej poinformował w poniedziałek o planach wezwania Juna na przesłuchanie w środę. W niedzielę Jun nie stawił się w odpowiedzi na wezwanie skierowane przez prokuraturę, która prowadzi odrębne postępowanie. Jako powód - jak pisze agencja Yonhap - Jun miał podać, że nadal tworzy zespół prawny do swojej obrony.
Minister spraw zagranicznych Czo Te Jul przekazał w poniedziałek w parlamencie, że wkrótce odbędzie rozmowę telefoniczną z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem w ramach wysiłków na rzecz ożywienia dyplomacji, w której nastąpiło załamanie w związku z decyzją Juna.
Prezydent Jun ogłosił 3 grudnia wieczorem stan wojenny, oskarżając opozycję o sympatyzowanie z Koreą Płn. i paraliżowanie prac rządu. Po sześciu godzinach Jun zniósł dekret pod naciskiem Zgromadzenia Narodowego. Opozycja zarzuca Junowi próbę zamachu stanu i nadużycia władzy.