Prezydent Macron i rząd przestali panować nad sytuacją – tak prasa we Francji komentuje kolejną, sobotnią falę zamieszek podczas demonstracji żółtych kamizelek w Paryżu.

Rejon Pół Elizejskich w centrum Paryża przypomina krajobraz po bitwie. Widać spalone wraki samochodów, rozbite witryny sklepów, zniszczone agencje bankowe.

Prezydent Francji kolejny już raz zapowiedział, że podejmie kroki, które mają zapobiec aktom wandalizmu, ale jak zauważają komentatorzy, od czterech miesięcy nie potrafi zatrzymać fali starć ulicznych.

Prezydent na nartach

We Francji zwraca się też uwagę na to, że Emmanuel Macron zachowuje się... dziwnie. Kiedy w Paryżu, w sobotę, trwały zamieszki, prezydent szusował na nartach w Pirenejach.

Oburzenie wywołane jego beztroskim zachowaniem sprawiło, że Macron przerwał odpoczynek w pirenejskim kurorcie La Mongie i wrócił do Paryża.

Opracowanie: