W Nowym Jorku policja zlikwidowała obozowisko ruchu "Okupuj Wall Street". Po kilku godzinach przepychanek policja usunęła protestujących z dzielnicy finansowej miasta. Od dwóch miesięcy mieli obozowisko w Parku Zuccotti, stamtąd protest rozlał się na inne miasta USA i kraje Europy.
Policja zatrzymała blisko 100 osób. Wyprowadzanie okupujących rozpoczęło się w nocy. Policja wkroczyła, kiedy okupujący nie reagowali na wielokrotne wezwania do opuszczenia terenu. Wznieśli barykadę z mebli. Funkcjonariusze ostrzegali, że każdy demonstrant, który odmówi opuszczenia parku, zostanie aresztowany. Miasto zdecydowało, że dalsza okupacja parku Zuccotti stwarza zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa przeciwpożarowego - apelowano z megafonów.
Demonstranci byli przygotowani na akcję policji. Na kilkadziesiąt minut zamknięto przestrzeń powietrzną nad częścią Manhattanu, by stacje telewizyjne ze śmigłowców nie mogły filmować operacji. Protestujący nie składają jednak broni. Zapowiadają, że gdy tylko park zostanie posprzątany przez miejskie służby natychmiast tam wrócą.
Członkowie ruchu podpierają się decyzją nowojorskiego sądu, który nie zabronił im protestowania na terenie parku, a prawo do protestu gwarantuje amerykańska konstytucja. Właściciel parku, który początkowo godził się na ich obecność, teraz wolałby, żeby protestujący znaleźli sobie nowe miejsce. Ci zapowiadają jednak, że gdy tylko park zostanie całkowicie posprzątany przez miejskie służby natychmiast tam wrócą. Stać ich na odbudowę namiotowego miasteczka. Na koncie ruchu "Okupuj Wall Street" jest blisko milion dolarów.
Członkowie ruchu "Okupuj Wall Street" protestują przeciwko uprzywilejowanej pozycji banków, skutkom kryzysu gospodarczego i nierównościom społecznym.