Tureckie oddziały antyterrorystyczne aresztowały ponad 420 osób podejrzewanych o współpracę z Państwem Islamskim - podała prorządowa agencja Anatolia. Do zatrzymań doszło miesiąc po krwawym ataku na klub nocny w Stambule, gdzie zginęło 39 osób.

Poinformowano, że 60 osób, głównie cudzoziemców, aresztowano w Ankarze. Łącznie w zakrojonej na szeroką skalę operacji aresztowano w kilku miastach 423 osoby. Do zatrzymań doszło m.in. w Stambule i Gaziantep w pobliżu granicy z Syrią.

Największą akcję przeprowadzono w prowincji Sanliurfa na południowym wschodzie kraju, gdzie policja aresztowała pod różnymi adresami ponad 100 osób. Znaleziono wiele dowodów łączących je z dżihadystami z Państwa Islamskiego.

Według dziennika "Hurriyet", 60 osób zatrzymanych w Ankarze planowało przeprowadzić równolegle w sylwestra zamach w tym mieście, lecz odstąpili od niego po aresztowaniach w stolicy kraju.

W Stambule w noc sylwestrową uzbrojony mężczyzna wtargnął do popularnego klubu nocnego Reina w europejskiej części miasta. Zastrzelił tam 39 osób, w tym 27 obcokrajowców, a blisko 70 ranił. Do ataku przyznało się ISIS, które skrytykowało Turcję za interwencję w Syrii i udział w dowodzonej przez USA koalicji zwalczającej to ugrupowanie w Syrii i Iraku.

Sprawcą ataku był Uzbek Abdulkadir Maszaripow, urodzony w 1983 roku. Odciski jego palców odpowiadają tym, które znaleziono w zaatakowanym klubie nocnym.

(łł)