Do 179 wzrosła liczba ofiar katastrofy lotniczej, do której doszło na międzynarodowym lotnisku Muan w południowo-zachodniej części Korei Południowej. Samolot pasażerski zjechał z pasa startowego i zapalił się. Ocalały dwie osoby.

Samolot linii Jeju Air, który przewoził 175 pasażerów i 6 członków załogi, leciał z Bangkoku. Ze wstępnych informacji wynika, że wypadek miał miejsce podczas lądowania.

Przedstawiciele linii lotniczej poinformowali, że zniszczony samolot to Boeing 737-800. Wśród podróżujących było dwóch obywateli Tajlandii, pozostali pochodzili z Korei Południowej.

Maszyna całkowicie zniszczona. Ratownicy szukają ciał

Samolot został całkowicie zniszczony, a wśród szczątków można było rozpoznać jedynie ogon samolotu - przekazały media. 

Do gaszenia pożaru wysłano 32 wozy strażackie i kilka śmigłowców. Z ogniem walczyło ponad 1,5 tys. strażaków, policjantów i żołnierzy. Z samolotu udało się uratować dwie osoby - pasażera i członka załogi.

Sunął po pasie startowym z zamkniętym podwoziem

Według informacji, które podają miejscowe media, maszyna miała w powietrzu zderzyć się ze stadem ptaków. To spowodowało awarię, przez którą nie można było wysunąć podwozia. Załoga próbowała podejść do lądowania, ale ten manewr się nie udał. Samolot zjechał z pasa, uderzył w betonowe ogrodzenie i stanął w płomieniach.

Ministerstwo transportu Korei Południowej poinformowało, że "wieża kontroli lotów ostrzegła pilotów samolotu linii Jeju Air przed możliwym uderzeniem ptaka".

Według danych ministerstwa, jest to najtragiczniejszy wypadek lotniczy z udziałem południowokoreańskich linii lotniczych od prawie trzydziestu lat.

Przedstawiciel resortu poinformował, że odzyskano już dane lotu i rejestratory rozmów w kokpicie z czarnej skrzynki, co umożliwi zbadanie przyczyn katastrofy. Pas startowy na lotnisku w Muan będzie zamknięty do 1 stycznia.