Dwaj Polacy, którzy zginęli we wczorajszej katastrofie samolotu w Etiopii, nie byli ze sobą spokrewnieni. Ich tożsamość została już ustalona - informuje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort podał również, że jedną z ofiar katastrofy jest wieloletni pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Na pokładzie Boeinga 737 Max było w sumie 157 osób. Nikt nie przeżył. Ofiary to obywatele 33 państw, w tym dwaj mężczyźni z Polski.
Rzeczniczka MSZ Ewa Suwara potwierdziła, że w katastrofie zginęło dwóch Polaków. Jeden to pracownik MSZ, jest to tym większy dla nas ból, że pożegnaliśmy naszego wieloletniego kolegę - powiedziała Suwara.
Jak podała, drugą ofiarą jest "osoba małoletnia obywatelstwa polsko-kenijskiego". Suwara dodała, że ofiary nie były spokrewnione.
Rzeczniczka zapewniła, że rodziny ofiar mają zapewnioną wszelką pomoc. Bliscy jednego z mężczyzn są już w drodze do Adis Abeby.
Reszta dyplomacji jest w kontakcie z etiopskimi władzami. Zajmą się organizacją identyfikacji ciał Polaków, a następnie - ich transportem do kraju.
W Etiopii w związku z katastrofą ogłoszono żałobę narodową.
Znaleziono czarną skrzynkę etiopskiego Boeinga 737 Max 8. To rejestrator rozmów w kokpicie samolotu i cyfrowy zapis lotu.
Etiopskie linie lotnicze Ethiopian Airlines poinformowały w poniedziałek na Twitterze, że uziemiły do odwołania flotę swoich Boeingów 737 MAX 8. Choć nie znamy jeszcze przyczyny katastrofy, musieliśmy zdecydować o uziemieniu floty jako dodatkowe zabezpieczenie - poinformował etiopski państwowy przewoźnik.
Na podobny krok zdecydowały się władze Chin i Indonezji.