Szesnaścioro uczniów i dwie nauczycielki ze szkoły w Haltern am See w północno-zachodnich Niemczech są wśród ofiar wczorajszej katastrofy. Dziś w ich szkole nie ma lekcji, ale przed budynkiem pełno jest młodych ludzi, którzy chcą uczcić pamięć swoich kolegów, którzy zginęli w Alpach. Młodzież i nauczyciele chcą być razem - informuje specjalny wysłannik RMF FM Adam Górczewski.

Ich koledzy wracali z międzyszkolnej wymiany z Hiszpanii. Cały dzień poświęcony jest dziś ich pamięci. Aby wspomnień i zadumy nie zakłócał nikt z zewnątrz policja otoczyła budynek szkoły taśmą. Ponad stu dziennikarzy, którzy są na miejscu, nie ma dostępu do młodzieży.

Przed szkołą płonie około tysiąc zniczy, są też kwiaty, które przynoszą okoliczni mieszkańcy. W Haltern am See nie ma chyba nikogo, kto nie straciłby w katastrofie przynajmniej znajomego. 

Musimy być razem. Razem przeżywamy żal. Są tu psychologowie. Wszyscy rozmawiamy, żeby jakoś sobie poradzić z tym wszystkim. Tak jest łatwiej - usłyszał specjalny wysłannik RMF FM od policjantki z Haltern am See. 

Miałam przyjaciółkę, która była w samolocie tym, który spadł. Spędzałyśmy ze sobą mnóstwo czasu. Wczoraj wieczorem przyszli do nas jej rodzice. Rozmawialiśmy do późna - dodaje młoda dziewczyna ucząca się w Haltern am See.

"Najczarniejszy dzień w historii naszego miasta"

W środę w mieście zorganizowano specjalną konferencję. Pojawili się na niej dyrektor szkoły, burmistrz Haltern am See oraz minister edukacji Nadrenii Północnej-Westfalii.

Nasza szkoła już nie będzie jaka była. Współczuję przede wszystkim rodzicom, którzy stracili ukochanych synów i córki. Wczoraj ktoś mnie spytał, ilu uczniów jest w naszym gimnazjum. Bez wahania odpowiedziałem, że 283. I od razu złapałem się na tym, że jest już o 16 mniej. Jedna nauczycielka planowała ślub, druga wzięła go niedawno. Jej mąż - już wdowiec - był dziś w szkole  z uczniami - powiedział dyrektor placówki w Haltern am See. 

W Haltern am See odwołano wszystkie zaplanowane w najbliższym czasie imprezy. Miasto pogrążone jest w żałobie. W całym landzie Nadrenia Północna - Westfalia w czwartek  - o 10.53 dokładnie dwie doby po katastrofie - pamięć ofiar zostanie uczczona minutą ciszy.

Mieszkańcy nie mają jednak wątpliwości, że powrót do "normalności" zajmie dużo czasu. Wszyscy są przekonani, że już nigdy nie będzie tak jak było.

Nazwiska ofiar zapamiętamy na długo. Nad księgą kondolencyjną powieśiliśmy zdjęcia naszych uczniów, żeby móc ich wspominać. Chcemy też pokazać, że ciągle są z nami. Nadal należą do naszej szkoły
- zapewnia dyrektor szkoły z której  pochodzili uczniowie, którzy zginęli we wczorajszej katastrofie. 



(ug)