Do końca czerwca zakończy się pierwsza część publicznego dochodzenia w sprawie śmierci Polaka, który został porażony paralizatorem przez policjantów na lotnisku w Vancouver. Jak informuje kanadyjska prasa, ta faza śledztwa dotyczy zasad użycia paralizatorów.
Wciąż nie wiadomo, kiedy ruszy druga część dochodzenia – na temat okoliczności Roberta Dziekańskiego. Powodem jest to, że w tej sprawie toczy się już kilka śledztw, w tym dochodzenie koronera i śledztwo w sprawie o morderstwo.
Robert Dziekański, który przyleciał do kanadyjskiego Vancouver 13 października ubiegłego roku, ponad 10 godzin oczekiwał na swoją matkę. Kobieta nie mogła się z nim skontaktować bowiem 40-latek przebywał w tzw. strefie bezpieczeństwa. Nie uzyskał tam, podobnie jak matka, żadnej pomocy ze strony władz.
Zmarł w rezultacie zatargu z policjantami, którzy użyli paralizatora. Opublikowane nagranie wideo całego incydentu nie potwierdziło twierdzeń policji, że Polak dostał ataku szału.