Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko zawiesił dekret rozwiązujący parlament i dał deputowanym dwa dni na przyjęcie poprawek do prawa wyborczego. Są one niezbędne do przeprowadzenia uzgodnionych na wrzesień wyborów. Parlament ma się zebrać w ciągu najbliższych godzin.
Juszczenko, premier Wiktor Janukowycz i przewodniczący Rady Najwyższej Ołeksandr Moroz zawarli w niedzielę porozumienie, zgodnie z którym przedterminowe wybory na Ukrainie odbędą się 30 września.
Ustalenia te pozwoliły uregulować trwający od początku kwietnia kryzys polityczny. Juszczenko rozwiązał wówczas parlament, oskarżając koalicję premiera Janukowycza o przeciąganie na swoją stronę posłów opozycyjnych. Koalicjanci dążyli do stworzenia 300- osobowej większości konstytucyjnej, która dałaby im prawo wprowadzania zmian w ustawie zasadniczej, a nawet likwidacji urzędu prezydenckiego.
Koalicja Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów uznała dekret prezydenta o rozwiązaniu parlamentu za niezgodny z konstytucją i odmówiła jego wykonania. Po trwających ponad miesiąc przepychankach prawnych Janukowycz zgodził się w końcu na początku maja na nowe wybory, jednak po kilku dniach koalicjanci ponownie zaczęli szukać powodów, by je opóźnić.
W czwartek sytuacja uległa zaostrzeniu. Juszczenko zwolnił wówczas prokuratora generalnego, Swiatosława Piskuna. Koalicja nazwała ten krok zamachem stanu, a jej minister spraw wewnętrznych Wasyl Cuszko próbował przywrócić Piskuna na stanowisko, wprowadzając do siedziby prokuratury uzbrojonych komandosów z jednostki specjalnej "Berkut".
W odpowiedzi Juszczenko ogłosił dekret, którym odebrał MSW kontrolę nad wojskami wewnętrznymi.
Do rozmów o zażegnaniu kryzysu doszło w piątek wieczorem, kontynuowano je także w sobotę. W niedzielę nad ranem ogłoszono ostatecznie, że do wyborów dojdzie w końcu września.