"To jest nasz 11 września" - przyznał rzecznik Sił Zbrojnych Izraela Richard Hecht, odwołując się do największej wpadki wywiadu USA, któremu nie udało się zapobiec atakowi na World Trade Center w 2001 roku. Wiele wskazuje na to, że władze w Jerozolimie wiedziały, że nad krajem zbierają się czarne chmury. Egipskie służby miały od dawna informować Izrael, że "zbliża się coś dużego" - takie doniesienia przekazał "Times of Israel", powołując się na wysokich rangą urzędników z Kairu.
Izraelski wywiad zyskał opinię niemal doskonale funkcjonującej organizacji. Skuteczność, z jaką Mossad i Szin Bet działały w kraju i na całym świecie, spowodowała, że stał się obok CIA i KGB (dzisiaj GRU) najbardziej rozpoznawalną agencją na świecie.
Izraelskie służby przeprowadzały wyprzedzające uderzenia na Zachodnim Brzegu, eliminowały irańskich naukowców pracujących na bronią jądrową i skutecznie likwidowały przywódców Hamasu ukrywających się wśród ludności w Strefie Gazy.
Jak to możliwe, że Izraelczycy przegapili dwuletnie przygotowania do frontalnego uderzenia Palestyńczyków? Przygotowania, które przecież odbywały się tuż pod ich nosem.
Jerozolima wycofała wojska i osadników ze Strefy Gazy w 2005 roku, co oczywiście zmniejszyło izraelską kontrolę w regionie. Hamas przejął tam pełną kontrolę w 2007 roku. Zamiast regularnych wojsk Izrael postawił jednak na wywiad. Służby specjalne znały rozkład tuneli ciągnących się pod powierzchnią i używanych przez Hamas do przewożenia broni i bojowników. Precyzyjnie zaplanowane ataki pozwalały na systematyczne likwidowanie najważniejszych ludzi Hamasu, w sposób niemal niezauważony.
W przypadku wydarzeń, które rozpoczęły się 7 października, kluczowy dla Izraela mógł okazać się brak przyczółka w Gazie. Jerozolima w gromadzeniu danych wywiadowczych za bardzo polegała na technologii.
Amir Avivi, emerytowany generał armii izraelskiej, twierdzi, że terroryści znaleźli sposób na ominięcie technologicznej przewagi przeciwnika. "Wrócili do epoki kamienia" - mówi Avivi cytowany przez "Times of Israel", tłumacząc, że Palestyńczycy zamienili korzystanie z telefonów i komputerów na bezpośrednie spotkania prowadzone w ścisłej tajemnicy i niewykrywalne dla nowoczesnych systemów szpiegowskich.
Wojskowy twierdzi jednak, że katastrofa wywiadu izraelskiego wykracza daleko poza metodologię gromadzenia danych.
Izraelskie służby całkowicie błędnie oceniły dążenia Hamasu, uznając, że organizacja zamienia się z terrorystycznej na dążącą do sprawowania realnej władzy politycznej w Strefie Gazy. Avivi wyjaśnia, że Hamas zawsze otwarcie wzywał do zniszczenia Izraela i ten priorytet się nie zmienił.