Pięć miesięcy po tym, gdy szef opozycyjnego parlamentu wenezuelskiego Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem, został uznany przez pół setki krajów i zyskał poparcie prawie 57 proc. rodaków, sytuacja w Wenezueli znalazła się w impasie.
56-letni Nicolas Maduro, dotychczasowy prezydent, którego według sondażu instytutu Dataanalisis z maja popiera zaledwie 10,1 proc. Wenezuelczyków i którego popularność znalazła się w najniższym punkcie od czasu objęcia władzy w 2013 roku, gra na czas - pisze agencja AFP w komentarzu na temat obecnej sytuacji w Wenezueli.
Prezes Dataanalisis Luis Vicente Leon twierdzi, że mimo głębokiego kryzysu gospodarczego i politycznego, w jakim znalazło się państwo wenezuelskie, rokowania dla Juana Guaido, który dąży do przejęcia władzy, nie są zbyt pomyślne.
Wenezuelskie dowództwo wojskowe, na którym opiera się Maduro, "to element korporacyjny działający jako jeden zwarty blok". Nie ustąpi ono bez dostatecznych gwarancji co do swojej przyszłości, sposobu zachowania swej władzy oraz swoich pieniędzy - przewiduje Leon. Maduro, pozbawiony marginesu manewru w obliczu załamywania się gospodarki kraju i Juan Guaido, któremu brak siły, aby coś zmienić, "znajdują się w podobnej sytuacji", podczas gdy warunki życia Wenezuelczyków pogarszają się coraz bardziej - ocenia analityk ten układ sił.
Tymczasem od 2015 roku trwa exodus Wenezuelczyków, których wyjechało z kraju już 4 mln według ONZ.
W maju obie strony konfliktu zgodziły się podjąć dialog i w Norwegii doszło po raz pierwszy do bezpośrednich rozmów między ich przedstawicielami. Dla Guaido wszelkie mediacje powinny prowadzić do zrzeczenia się władzy przez Maduro, którego ponowny wybór w niedemokratycznych wyborach w 2018 roku opozycja uznała za oszustwo.
Maduro, popierany przez Moskwę i Pekin, grozi ze swej strony przeprowadzeniem przyspieszonych wyborów, aby podporządkować sobie Zgromadzenie Narodowe, jedyną instytucję kontrolowaną przez opozycję.
David Smilde, analityk ośrodka studiów WOLA z siedzibą w Waszyngtonie, wbrew powszechnej opinii, że rozmowy w Norwegii są dla Maduro sposobem zyskania na czasie, reprezentuje pogląd, iż to "opozycja, która wykazuje objawy zmęczenia, może dzięki nim na chwilę odetchnąć".
35-letni Juan Guaido pozostaje pod presją części wenezuelskiej opozycji, która domaga się zagranicznej interwencji wojskowej, opcji, której nie wyklucza prezydent Donald Trump - pisze AFP i dodaje: "Jednak opcja wojskowa nie wydaje się taka prosta w momencie, kiedy prezydent USA musi mieć na uwadze reelekcję w 2020 roku. Wybory, w których liczy się głos hiszpańskojęzycznych wyborców, zwłaszcza że kraje regionu nie palą się do poparcia takiego rozwiązania".
Jeśli chodzi o wewnętrzne rozwiązanie w Wenezueli, to po niepowodzeniu wojskowego powstania przeciwko Nicolasowi Maduro z 30 kwietnia, opozycja nieco wytraciła rozpęd, podczas gdy zwolennicy "rewolucji boliwariańskiej", zapoczątkowanej przez prezydenta Hugo Chaveza, zmonopolizowali media o zasięgu ogólnokrajowym, a państwowy aparat represji, a zwłaszcza wojsko, robią wszystko, aby opozycję osłabić.
Cytowany już szef Dataanalisis prognozuje, że sytuacja gospodarcza Wenezueli pogorszy się jeszcze bardziej, a obie strony sporu dojdą w końcu do negocjowanego rozwiązania, "w którym będzie musiała uczestniczyć armia".