​W związku z rosnącą liczbą utonięć Polaków w Holandii tamtejsza policja ostrzega... w języku polskim. Funkcjonariusze chcą dotrzeć do osób posługujących się naszym językiem za pomocą plakatów informujących o niebezpieczeństwie czyhającym na nieostrożnych pływaków w rzekach czy kanałach.

Policja rozmieszcza plakaty w języku polskim w pobliżu mostów czy na przystaniach. W Gelderland-Zuid w tym roku utonęło już 10 osób, a w zeszłym roku siedem. Większość to byli cudzoziemcy. Dlatego plakaty drukowane są nie tylko w języku polskim, ale również arabskim, niemieckim i angielskim.

Niedawno głośna była sprawa 47- letniego Polaka, który próbował ratować tonącą kobietę i sam też utonął.

W Holandii już w szkołach dzieci poznają niebezpieczeństwa rzek i kanałów. Mają nawet specjalne szkolenia z pływania w ubraniu i butach.

Cudzoziemcy nie znają holenderskich przepisów. Dlatego policja przypomina o zakazie skakania z mostów czy pływania w nieoznaczonych miejscach. Przypomina, że w rzekach często są niebezpieczne prądy, a pływające osoby są niewidoczne dla statków.

Poprosiliśmy o pomoc kolegów z Polski. Wiele osób tonie również w polskich wodach. Niedawno rozpoczęto kampanię mającą na celu podkreślenie niebezpieczeństw związanych z pływaniem pod wpływem alkoholu. Poprzez portale społecznościowe dla Polaków w Holandii szukamy odpowiednich miejsc do rozpowszechniania plakatu - mówi Laura Sijbrant z holenderskiej policji wodnej.

(ł)