Do 95 wzrosła liczba ofiar powodzi w Hiszpanii - wynika z informacji przekazywanych przez lokalne władze. Gwałtowne zjawiska, spowodowane przez burzę Dana, przetoczyły się przez południową i wschodnią Hiszpanię. W Walencji odwołane zostały lekcje, imprezy sportowe zamknięto również parki. W południowej Andaluzji wykoleił się pociąg dużych prędkości z 276 pasażerami na pokładzie.

Burze w największym stopniu doświadczyły Andaluzję na południu kraju, Walencję na wschodzie oraz Kastylię La-Manchę, a szczególnie prowincję Albacete.

Jak wynika z najnowszych informacji przekazywanych przez lokalne władze liczba ofiar żywiołu wzrosła do 95.

Ta liczba - jak poinformowano - może się jeszcze zmienić. Wiele osób jest bowiem zaginionych. 

Niektóre miasta są całkowicie odcięte od świata. Tak jest m.in. w przypadku gminy Paiporta w prowincji Walencja. Burmistrz Maribel Albalat poinformowała, że nie da się w tej chwili stwierdzić, ile jest ofiar powodzi, ponieważ dane, które otrzymuje, są "bardzo różne". 

W prowincji Walencja - jak podaje "El Pais" - dziesiątki osób spędziły noc na dachach sklepów, stacji benzynowych, na mostach - dopóki nie udzielono im pomocy. Niektórzy byli też uwięzieni w pojazdach na zablokowanych drogach. Wiele z nich wciąż czeka na pomoc służb ratunkowych. 

Dotarcie do wielu osób jest w tej chwili niemożliwe, ponieważ wiele dróg jest zablokowanych. Akcje ratunkowe prowadzone są przy użyciu helikopterów.

W miejscowości Alora w prowincji Malaga mieszkańcy zostali pozbawieni wody pitnej z powodu uszkodzenia sieci wodociągowej po tym, jak rzeka Guadalhorce wystąpiła z brzegów.

"Nie traćcie czujności". Dana wciąż sieje spustoszenie

Premier Pedro Sánchez wezwał społeczeństwo, aby "nie traciło czujności", ponieważ Dana w dalszym ciągu sieje spustoszenie. 

Król Hiszpanii Filip VI złożył kondolencje rodzinom ofiar. „Wraz z królową pragniemy przekazać kondolencje wszystkim poszkodowanym rodzinom, które straciły bliskich i nadal nie wiedzą, co stało się z ich krewnymi” – podkreślił monarcha, dodając, że pozostaje w stałym kontakcie z rządem.

W Walencji zawieszono całkowicie ruch kolejowy, w tym szybkie połączenie z Madrytem. W mieście nie kursuje również metro.

W środę odwołano wszystkie zajęcia szkolne i wydarzenia sportowe. Zamknięto także parki.

Dwanaście samolotów, które miały lądować na lotnisku w Walencji, zostało przekierowanych do innych miast w Hiszpanii. Odwołano 10 kolejnych połączeń, które miały wystartować lub wylądować na lotnisku.

"Największe zniszczenia spowodowało wylanie rzeki Magro. W niektórych miejscach spadło nawet 400 litrów na metr kwadratowy w ciągu kilku godzin" - donosi dziennik "El Pais".

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie tornada, które miało pojawić się pomiędzy miejscowościami Carlet i Alginet w prowincji Walencja. 

W południowej Andaluzji wykoleił się pociąg dużych prędkości z 276 pasażerami na pokładzie. Nikt nie został ranny.

Odwołano imprezy sportowe

Wszystkie wydarzenia sportowe w regionie Walencji, m.in. mecz piłkarzy Valencii i Levante w Pucharze Króla oraz koszykarzy Valencii z litewskim Poniewieżem w Pucharze Europy, zostały przełożone z powodu gwałtownych powodzi, jakie przetoczyły się przez wschód Hiszpanii we wtorek.

Valencia poprosiła o przełożenie meczu Pucharu Króla we wtorek, gdy agencja meteorologiczna AEMET ogłosiła czerwony alarm we wschodniej Walencji. 

W środę Hiszpańska Federacja Piłkarska (RFEF) poinformowała, że spotkanie tego zespołu z Parla Escuela w Madrycie odbędzie się 6 listopada, a wyjazdowe starcie Levante z Pontevedra zostanie rozegrane 7 listopada.

"Biorąc pod uwagę obecne okoliczności, możliwe jest, że inne mecze zaplanowane na środę i czwartek, również ulegną zmianie. RFEF, we współpracy z różnymi klubami, intensywnie pracuje nad oceną wszystkich możliwych scenariuszy i podjęciem odpowiednich środków" - czytamy w oświadczeniu federacji.

Hiszpańska ekstraklasa piłkarska poinformowała natomiast w środę, że podczas wszystkich nadchodzących meczów 12. i 13. kolejki ofiary powodzi zostaną upamiętnione minutą ciszy. "LaLiga składa kondolencje rodzinom i przyjaciołom ofiar oraz osób zaginionych, a także wszystkim klubom hiszpańskiej piłki nożnej" - napisano w oświadczeniu.

Przełożono także mecz 6. kolejki koszykarskiego Pucharu Europy, w którym w środę Valencia miała się zmierzyć z Lietkabelis Poniewież.

"Euroliga Basketball wraz z dotkniętymi drużynami oceni najlepsze możliwe opcje zmiany terminu meczu. Więcej informacji zostanie opublikowanych w nadchodzących dniach. Składamy również najgłębsze kondolencje ofiarom i rodzinom dotkniętym warunkami pogodowymi oraz solidaryzujemy się ze wszystkimi, których to dotyczy" - można przeczytać w oświadczeniu.

Koszykarska drużyna z Walencji w nocy z wtorku na środę pomagała służbom, przyjmując dziesiątki ewakuowanych osób lub tych, którzy nie mogli dotrzeć do swoich domów, w klubowym ośrodku młodzieżowym "L'Alqueria del Basket".

"Mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją"

Nagrania publikowane w internecie pokazują rwącą wodę, która znosi samochody z ulic i zalewa niższe kondygnacje budynków.

Jak podały hiszpańskie media, w niektórych rejonach w ciągu jednego dnia spadło tyle deszczu, ile powinno przez cały miesiąc.

Mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją, której nikt nie pamięta - powiedział Carlos Mazon.

Rząd powołał komitet kryzysowy do monitorowania skutków burz. Dziś premier Pedro Sanchez, który wrócił z podróży do Indii, będzie przewodniczył pracom komitetu.

Rząd wysłał do Walencji jednostkę wojskową UME, specjalizującą się w operacjach ratowniczych, aby wspomóc lokalne służby ratownicze.

"Prędkość, z jaką płynęła woda, była szalona"

Powódź to następstwo wyjątkowo gwałtownych ulew - mówi RMF FM mieszkanka Walencji pani Ilona.

Ta ilość wody spadła w bardzo krótkim czasie. Zdarzało się już, że takie deszcze były w ubiegłych latach, ale nigdy nie spadły w ciągu 6 czy 12 godzin - dodaje.

Jak informuje, jest miejscowość, w której spadło 200 litrów w 3 godziny. To jest niesamowita ilość wody. To spowodowało całą tragedię. Nikt się tego nie spodziewał - podkreśla.

50 osób spędziło noc w kompleksie sportowym Petxina w Walencji. W rozmowie z dziennikiem "El Mundo" z przerażeniem wspominają, co przeżyły, gdy w ciągu zaledwie kilku minut znalazły się w pułapce pod "lawiną" wody.

Paco tłumaczy, że cudem udało mu się uratować. Woda zerwała mu nawet ubranie. Na ramionach ma siniaki i zadrapania.

Prędkość, z jaką płynęła woda, była szalona - mówi.

Państwowa agencja meteorologiczna AEMET ogłosiła czerwony alert w regionie Walencji i drugi najwyższy poziom alertu w części Andaluzji. W obu regionach z powodu powodzi zamknięto kilka dróg.

Według hiszpańskich służb meteorologicznych burze mają trwać do czwartku.

Opracowanie: