Zwycięstwo Micheila Saakaszwilego w wyborach prezydenckich w Gruzji może doprowadzić do nowej „zimnej wojny” z Rosją. Furię Moskwy wywołuje m.in. chęć wstąpienia Tbilisi do NATO.

Rok temu Rosjanie wprowadzili embargo na gruzińskie wino i sławną wodę mineralną „Borzomi”; zawiesili również połączenia lotnicze ze stolicą Gruzji. Teraz można spodziewać się nowych sankcji.

Już dzisiaj szef służb sanitarnych Gienadij Juniszczenko zapowiedział, że na razie nie widzi możliwości powrotu gruzińskiego wina na rosyjski rynek. Powodem jest "zła jakość wina i niechęć Gruzji do poddania się weryfikacji".

Rosja może skorzystać też z innej, o wiele groźniejszej broni, i doprowadzić do ponownego konfliktu w Abchazji i Osetii Południowej. Te zbuntowane gruzińskie prowincje to swoista beczka prochu. Jeżeli Saakaszwili zostanie uwikłany w konflikt wewnętrzny, będzie musiał zapomnieć o wstąpieniu do NATO.

To właśnie obecność Sojuszu Północnoatlantyckiego na Kaukazie jest dla Rosji rzeczą nie do przyjęcia. Moskwa ma jednak niewiele czasu. Saakaszwili chce wstąpić do NATO w przyszłym roku.