Nicolas Sarkozy został oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta V Republiki Francuskiej. Urząd będzie pełnił przez najbliższe pięć lat. Przywódca rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) w drugiej turze francuskich wyborów prezydenckich pokonał reprezentantkę socjalistów Segolene Royal.
Nicolas Sarkozy przejął urząd prezydenta Francji z rąk Jacquesa Chiraca. Przez najbliższe pięć lat to właśnie on będzie rezydował w Pałacu Elizejskim i rządził jedną z największych światowych potęg.
52-letni Sarkozy urodził się w 1955 roku w Paryżu, w rodzinie węgierskiego imigranta. Ukończył prywatną katolicką szkołę średnią, a później prawo na Uniwersytecie Paryskim i politologię w paryskim Instytucie Nauk Politycznych.
Karierę polityczną rozpoczął w 1974 r. w szeregach Unii Demokratów na rzecz Republiki, przekształconej później w Zgromadzenie na rzecz Republiki. W wieku 34 lat Sarkozy został deputowanym, cztery lata później ministrem budżetu i rzecznikiem rządu premiera Edouarda Balladura, dzięki czemu zyskał dużą popularność. Od maja 2002 do marca 2004 r. pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych, a do listopada tego roku - ministra gospodarki, finansów i przemysłu w gabinecie Jean-Pierre'a Raffarina.
Od maja 2005 roku Sarkozy był ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Dominique'a de Villepina. Jako szef MSW prowadził restrykcyjną politykę imigracyjną i ostrą walkę z przestępczością.
Kwestie bezpieczeństwa stały się dla niego priorytetem. Ostrą krytykę, głównie środowisk imigranckich i lewicy, wzbudziły komentarze Sarkozy'ego w trakcie jesiennych zamieszek na
przedmieściach Paryża w 2005 roku, kiedy nazwał mieszkańców tych rejonów "menelami".
Przywódca UMP angażuje się w sprawy Unii Europejskiej, uważa, że UE nie powinna się opierać tylko na Francji i Niemczech jako politycznej sile napędowej, lecz na grupie sześciu największych krajów (Francja, Niemcy, W. Brytania, Włochy, Hiszpania i Polska). Jego zdaniem dla Turcji nie ma miejsca w Unii.
Często określany jest jako polityk o "atlantyckich poglądach", choć sprzeciwiał się amerykańskiej interwencji w Iraku. Wielokrotnie apelował o naprawę stosunków między Paryżem i Waszyngtonem.