Katastrofalna pierwsza rocznica zwycięstwa wyborczego Françoisa Hollande’a. Po roku urzędowania obecny prezydent jest najbardziej niepopularną głową państwa od ponad 50 lat. Według najnowszego sondażu dla nadsekwańskiej stacji telewizyjnej i-Tele, z rządów Hollande’a zadowolonych jest już tylko 15 procent Francuzów.
Główne zarzuty pod adresem urzędującego prezydenta to osłabienie roli Francji w Europie, bezradność wobec pogłębiającego się kryzysu, rekordowy wzrost bezrobocia i drastyczne zaciskanie pasa, które nie uzdrowiło finansów publicznych.
W pierwszą rocznicę wyborczego zwycięstwa lewicowego prezydenta opozycja podarowała mu okulary, żeby wreszcie dostrzegł katastrofalną sytuację kraju. Rozpoczęła też rozlepianie w całym kraju plakatów z portretem Hollande’a w strugach deszczu i napisem "Klęska!".
70 proc. ankietowanych Francuzów przepowiada, że dojdzie do ogólnokrajowego buntu społeczeństwa. Boję się tego, co może się wydarzyć. W końcu ludzie wzniosą na ulicach barykady - mówi korespondentowi RMF FM oburzony emeryt. Obiecał dużo, nadzieje były wielkie, ale żadnych zmian na lepsze nie widać. Wręcz przeciwnie! Ludziom żyje się coraz gorzej, wszystko drożeje, płacimy coraz więcej podatków, pracownicy nie dostają podwyżek - skarży się z kolei młoda paryżanka.
Hollande krytykowany jest również przez media po drugiej stronie Kanału La Manche. Francuska gospodarka przestała rosnąć, bezrobocie przekroczyło 10 proc., rząd musiał odłożyć realizację celów budżetowych i plany radykalnej redukcji długu publicznego - podkreśla "Financial Times". Deficyt handlowy przekroczył 60 mld euro, co jest tym bardziej niepokojące, że Niemcy wypracowały solidną nadwyżkę w obrotach handlowych. Sytuacja Francji jest wyjątkowo niepokojąca również ze względu na postępującą utratę konkurencyjności jej gospodarki - komentuje renomowana brytyjska gazeta.
Całkiem odmienne pomysły na antykryzysową politykę gospodarczą prowadzą do napięć między Paryżem a Berlinem, zaś Francję pod rządami Hollande'a określa się czasem jako osłabionego europejskiego giganta, który stał się najsilniejszym wśród słabych państw Unii Europejskiej i teraz prowadzi biedniejsze południe przeciw bogatszej północy - pisze brytyjski dziennik.
"FT" przypomina też, że odkąd Francją wstrząsnął skandal wywołany machinacjami podatkowymi i wysyłaniem pieniędzy do rajów podatkowych przez byłego ministra ds. budżetu Jerome Cahuzaca, w Paryżu słychać spekulacje na temat ewentualnej przebudowy gabinetu Ayraulta. Do rządu mieliby wejść między innymi obecny szef Światowej Organizacji Handlu Pascal Lamy, którego kadencja kończy się w sierpniu oraz były szef koncernu aeronautycznego EADS Luis Gallois.
Hollande'a krytykuje nie tylko prawicowa opozycja i radykalna lewica, ale też niemieccy partnerzy, których niepokoi pogarszająca się stale konkurencyjność francuskiej gospodarki. "FT" cytuje niemiecki dziennik gospodarczy "Handelsblatt": Firmy nadal uciekają z Francji, średnia stawka godzinowa w Niemczech wynosi 30,40 euro, zaś we Francji 34,20 euro, ponadto od 2002 roku udział Francji w globalnym handlu spadł o jedną trzecią - wylicza za "Handelsblattem" liberalny brytyjski dziennik.
Tymczasem francuski prezydent broni swych pomysłów na uzdrawianie gospodarki i finansów państwa, czyli reform wprowadzanych z umiarem, przy możliwie największym mandacie społecznym i jednoczesnym unikaniu drastycznych oszczędności oraz cięć wydatków, co jest niemiecką receptą na kryzys. Hollande uważa, że realizacja berlińskiego scenariusza prowadzi w wymiarze gospodarczym do zduszenia wzrostu gospodarczego, zaś w wymiarze społecznym może sprawić, że europejskie rządy "będą upadały jeden za drugim", a ich miejsce zajmą populiści.
(bs)