"Dzień stron ojczystych" - to hasło tegorocznego spotkania niemieckich ziomkostw, czyli zjazdu wysiedlonych z terenów dawnych Niemiec, które po II wojnie światowej znalazły się w Polsce, Czechach i Słowacji.
Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych (BdV) powiedziała w wywiadzie udzielonym przed zjazdem, że wypędzenie Niemców jest częścią niemieckiej tożsamości i nie może ulec zapomnieniu.
Pytana o sprzeciw Polski wobec planów budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie, Steinbach mówiła w wywiadzie dla „Passauer Neue Presse", że Polska jest w dużej mierze izolowana. Polski rząd jest w tej kwestii outsiderem. Inne europejskie kraje nie mają zastrzeżeń lub też sprawa ta ich nie obchodzi.
Impreza z okazji dnia stron ojczystych ma spore znaczenie na arenie politycznej. Na jednodniowym kongresie gośćmi są nie tylko wypędzeni, szefowie różnych organizacji, ale także ważni rangą politycy. W ubiegłych latach byli tam m.in. prezydent Niemiec Horst Koehler i kanclerz Angela Merkel.
Spotkanie będzie okazją, by rozmawiać o roli wypędzonych w niemieckim społeczeństwie. Padnie zapewne wiele gorzkich słów pod adresem Polski i Czech. Zdaniem szefowej Powiernictwa Polskiego, senator PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, imprezy w rodzaju "Dnia stron ojczystych" pogarszają stosunki polsko-niemieckie.