Tak złych stosunków między Sofią i Moskwą nie było od lat. Skandal wybuchł, gdy rosyjska strona przygotowała wystawę poświęconą "wyzwoleniu Bułgarii". Bułgarskie władze ostro zareagowały.
ZSRR wypowiedział wojnę Bułgarii 5 września 1944 roku. Zdaniem władz bułgarskich kraj nie został wyzwolony, a zdobyty i okupowany. Po wejściu sowieckich wojsk do Bułgarii, wspierana przez Stalina grupa komunistów obaliła legalny rząd bułgarski korzystając z obecności Armii Czerwonej.
Rosjanie wystawę przygotowali w Centrum Kultury Rosyjskiej w Sofii. To element propagandowej ofensywy rosyjskiej o "wyzwoleniu Europy Środkowej".
Nie zaprzeczamy wkładowi i roli ZSRR w rozgromienie nazizmu w Europie, ale nie możemy zamykać oczu na to, że bagnety sowieckiej armii przyniosły narodom centralnej i wschodniej Europy pół wieku represji, duszących świadomość obywatelską, deformującą ekonomiczny rozwój i oderwanie od tych procesów, które miały miejsce w w rozwiniętych krajach Europy- to oświadczenie bułgarskiego MSZ, które wezwało Rosję, by ta nie podtrzymywała wątpliwej tezy o wyzwoleniu Bułgarii. Przez pół wieku po zajęciu Bułgarii przez ZSRR rządziły nami marionetki Moskwy - ocenia profesor Ludmił Spasow z Uniwersytetu w Plowdiw.
Rosjanie początkowo zaskoczeni taką odpowiedzią "bliskiego prawosławnego kraju", zareagowali z furią. To nie do przyjęcia, by oskarżać Rosję o powołanie okupacyjnego rządu - grzmiał senator Władimir Dżabarow. Historycznym kłamstwem, jest zaprzeczanie roli ZSRR w wyzwoleniu Europy - oświadczył deputowany Leonid Słucki.
Między Sofią i Moskwą powiało chłodem, chociaż Bułgaria zawsze wstrzymywała się od otwartej krytyki Moskwy. Z pewnością nie zakończy się jedynie na wzajemnych oskarżeniach. Rosyjskie władze nie zapominają takich zdarzeń, tym bardziej, że Rosja posiada w Bułgarii spore wpływy.