Ukraińskie media poinformowały w środę, że dzień wcześniej w kijowskim hotelu Hilton znaleziono ciało pracownika amerykańskiej ambasady. Rzecznik Departamentu Stanu USA potwierdził te doniesienia, zapewniając, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych.

O znalezieniu we wtorek ciała pracownika amerykańskiej ambasady w kijowskim hotelu Hilton poinformowały w środę ukraińskie media, m.in. portal strana.ua i New Voice of Ukraine (nv.ua).

"Wczoraj ok. godz. 11:00 w pokoju hotelowym znaleziono zwłoki attaché ambasady USA. Na ciele nie było żadnych śladów przemocy. Mężczyzna przybył na Ukrainę 15 czerwca" - podał strana.ua, powołując się na jedno ze źródeł. Portal dodał, że mężczyzna cierpiał na wysoki poziom cholesterolu.

New Voice of Ukraine również przekazał, że na ciele nie było żadnych obrażeń, a drzwi do pokoju hotelowego były zamknięte od wewnątrz. "Nie przeprowadzono sekcji zwłok - ciało zabrali pracownicy ambasady USA. Wiadomo, że mężczyzna miał wysoki poziom cholesterolu" - podał portal.

Jeszcze tego samego dnia do sprawy odniósł się rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller, który potwierdził doniesienia ukraińskich mediów. Przedstawiciel resortu dyplomacji na konferencji prasowej przyznał, że zmarły był pracownikiem amerykańskiego rządu.

Nie chcę nawet o tym mówić, ale wiem, że czasami teorie spiskowe wymykają się spod kontroli - w naszym rozumieniu zmarł on z przyczyn naturalnych. Nie ma żadnych oznak przestępstwa - powiedział Miller.

W marcu br. magazyn "Foreign Policy" podał, powołując się na cztery anonimowe źródła, że Departament Stanu USA planuje oddelegować do amerykańskiej ambasady w Kijowie 30-40 kolejnych dyplomatów, by zapewnić pracownikom, w tym ambasador Bridget Brink, większą elastyczność w podróżowaniu po kraju.