Dziennik "Die Welt" rozpoczął publikacje odnalezionych w Izraelu listów do rodziny, notatek i zdjęć z prywatnego archiwum jednego z największych zbrodniarzy III Rzeszy - Heinricha Himmlera. Nie ma w nich mowy o Holokauście i innych zbrodniach.
Archiwum liczące kilkaset dokumentów pochodzi z sejfu Himmlera w jego prywatnej rezydencji w Gmund nad jeziorem Tegernsee w Bawarii, zajętej w maju 1945 roku przez Amerykanów. Przez długi czas dokumenty znajdowały się w posiadaniu obywatela Izraela, który przekazał je prywatnemu archiwum w Tel Awiwie. Obecnie przechowywane są w skarbcu jednego z izraelskich banków.
Kolekcja obejmuje listy Himmlera pisane do żony Margarete w latach 1927 - 1945, a także liczne nieznane dotychczas zdjęcia oraz inne dokumenty, w tym przepisy kulinarne.
W listach do rodziny Himmler całkowicie pomija swoją zbrodniczą działalność. Jadę do Auschwitz. Całusy. Twój Heini - napisał szef SS i Gestapo udając się na inspekcję niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Przed innym wyjazdem, w czasie którego miał być świadkiem zagazowania kilkuset Żydów, informował małżonkę: Będę w najbliższych dniach w Lublinie, Zamościu, Auschwitz i Lwowie (...) Ciekawe, czy będę miał możliwość zatelefonowania, bo do Gmund jest stamtąd zapewne ze 2000 kilometrów.
W lipcu 1941 roku hitlerowski funkcjonariusz przepraszał żonę, że z powodu ataku na Związek Radziecki (22.6.1941 r.) zapomniał o rocznicy ślubu. Tak mi przykro, że po raz pierwszy przeoczyłem rocznicę naszego ślubu - pisał, kajając się Himmler.
Historyk Michael Wildt wyjaśnia, że Himmler nie pisał do rodziny o masowych mordach, ponieważ uważał je za integralną część swojej pracy - tak oczywistej, że niezasługującej na wzmiankę. Wnuczka brata Himmlera, Katrin Himmler, autorka mającego wkrótce ukazać się naukowego opracowania korespondencji, dodaje, że zbrodniarz działał zgodnie ze swoim światopoglądem i nie miał żadnych wątpliwości, że postępuje słusznie. Uważał się za moralną instancję, która ma prawo decydować, co należy zrobić, i kto powinien zostać ukarany - mówi Katrin Himmler. Był bezlitosny - dodaje.
Niemieckie Archiwum Federalne potwierdziło autentyczność dokumentów. Nie ma żadnych powodów, by wątpić w ich autentyczność - powiedział redakcji szef archiwum Michael Hollmann. Charakter pisma Himmlera, podpisującego listy "Twój Heini" i "Wasz Tatuś", jest zgodny z innymi, znajdującymi się w archiwach listami.
Po serii wpadek niemieccy historycy bardzo ostrożnie podchodzą do informacji o odkryciu nowych dokumentów z czasów III Rzeszy. Największym skandalem było w 1983 roku uznanie za autentyk dzienników Hitlera, drukowanych następnie w tygodniku "Stern". Kupione przez redakcję za ponad 9 mln marek rzekome zapiski Hitlera okazały się zręcznie podrobionym falsyfikatem.
Jak pisze po przeanalizowaniu całego zbioru "Die Welt", już pierwsze listy Himmlera z lat 1927 i 1928 świadczą o jego "obsesji i wybujałym antysemityzmie". Dokumenty nie zmieniają historii nazistowskiej dyktatury, lecz uzupełniają wizerunek czołowej postaci III Rzeszy o nieznane dotąd aspekty, w tym o jego karierę od szeregowego agitatora NSDAP do Reichsfuehrera SS w 1929 roku.
Z listów wynika, że w przeciwieństwie do Goeringa i Goebbelsa, Himmler nie prowadził błyskotliwego życia. W latach 30. małżeństwo Himmlera, który miał romans z sekretarką, znalazło się w kryzysie, jednak nazistowski dygnitarz do śmierci pozostał silnie związany z rodziną.
W oparciu o odnalezione dokumenty, izraelska reżyserka Vanessa Lapa nakręciła film dokumentalny "Przyzwoity", który zostanie pokazany 9 lutego w ramach festiwalu filmowego Berlinale w Berlinie. Jej ojciec jest właścicielem dokumentów po Himmlerze.
(mal)