Gerard Depardieu wplątał się w kolejną aferę. Gwiazdor buduje luksusową willę w sławnym kurorcie Trouville w Normandii. Ekolodzy i okoliczni mieszkańcy twierdzą, że robi to nielegalnie.
Mer Trouville Christian Cardon podkreśla, że zdecydowanie odmówił gwiazdorowi pozwolenia na budowę willi o powierzchni ponad 250 metrów kwadratowych w malowniczej Dolinie de Callenville, która jest chroniona prawnie ze względu na rzadkie gatunki roślin. Twierdzi, że gwiazdor zmieszał go z błotem, pocałował jego sekretarki, wyszedł trzaskając drzwiami, a następnie znalazł haczyk prawny - pozwolenie od prefektury na rozbudowanie istniejącej już rezydencji, której w rzeczywistości nigdy tam nie było.
Ekolodzy i okoliczni mieszkańcy alarmują, że dolinę niszczą koparki i spychacze. Komentatorzy ironizują z kolei, że aktor, który chce uciec przed fiskusem do Rosji, "wije sobie gnizdko" na wakacje w ojczyźnie.
Wiadomo już także, gdzie Depardieu zamieszka w Rosji, po przyjęciu niedawno rosyjskiego obywatelstwa. Wymarzoną "przystanią" dla znanego francuskiego aktora okazała się drewniana rezydencja, którą buduje w podmoskiewskiej miejscowości Biełyje Stołby.
Na życzenie aktora w Biełych Stołbach powstanie drewniany dom w stylu rosyjskim. Budowę nadzoruje Nikołaj Borodaczow, szef Gosfilmofonda - rosyjskich archiwów filmowych. Jak mówi Borodaczow, aktor powierzył mu pieniądze i postawił warunek, że dom musi być drewniany.
Nadzorca budowy odniósł się do plotek krążących wokół nadania Depardieu rosyjskiego obywatelstwa. Większość ludzi uważa bowiem, że aktor poprosił o nie, ponieważ chciał uciec przed ogromnym, 75-procentowym podatkiem, który miał zostać wprowadzony we Francji. To nieprawda, że Depardieu poprosił o rosyjskie obywatelstwo z powodu wysokich podatków we Francji - twierdzi Borodaczow. Już w sierpniu ubiegłego roku zaczęliśmy budowę domu dla aktora, miejsce wybrał sam - dodał.
Szef Gosfilmofonda ujawnił jednocześnie, że Depardieu wystąpi w nowym rosyjskim filmie o carycy Katarzynie II. Francuz zagra w nim Jemeliana Pugaczowa - chłopskiego buntownika.
Biełyje Stołby, w których stanie dom Depardieu, leżą niedaleko od lotniska Domodiedowo. Mimo to wioska słynie z czystego powietrza i uważana jest za jeden z najbardziej ekologicznych rejonów w pobliżu rosyjskiej stolicy. Na chronionym osiedlu, mieszczącym się na terytorium należącym do Gosfilmofonda, domy mogą budować jedynie ludzie związani z branżą filmową. Będą korzystać tam z własnego jeziora pełnego ryb i niewielkiego gospodarstwa rolnego, które zaopatrzy ich w świeże mięso i nabiał.
Hipokryta, obłudnik, na starość oszalał, troszczy się tylko o swój portfel, nie ma krztyny patriotyzmu - tak coraz więcej Francuzów reaguje na przyjęcie przez Gerarda Depardieu rosyjskiego obywatelstwa i wychwalanie "wzorowo demokratycznych" - jego zdaniem - rządów Władimira Putina.
Kiedy wcześniej gwiazdor chciał ubiegać się o belgijskie obywatelstwo, by uciec przed drastyczną podwyżką podatków we Francji - w sondażu gazety "Le Figaro" popierało go 40 procent rodaków. Już wtedy jednak 34 procent Francuzów było zszokowanych zachowaniem aktora i - według ankiety przeprowadzonej wśród czytelników renomowanego tygodnika "L'Express" - zamierzało bojkotować jego filmy. Po opublikowaniu listu Depardieu wychwalającego Putina i "wielką rosyjską demokrację" coraz więcej paryżan oburza się, że tym razem Depardieu naprawdę grubo przesadził.
Przekonał się o tym korespondent RMF FM Marek Gładysz, który rozmawiał z przechodniami na ulicach francuskiej stolicy. Depardieu to hipokryta! Wszyscy wiedzą, że Putin nie jest wzorem demokraty. Depardieu interesuje w Rosji tylko 13-procentowy podatek dochodowy! - wyjaśnił oburzony 35-letni urzędnik Jacques. To wstyd, żeby się tak podlizywać Putinowi - na starość Depardieu oszalał! - powiedziała z kolei młoda paryżanka Anne-Marie. Jeżeli naprawdę kochałby Francję, to zostałby, żeby ją odbudowywać po kryzysie - dodał paryski student Stephane.
63-letni Depardieu, jeden z najlepiej opłacanych aktorów nad Sekwaną, oświadczył tuż przed Nowym Rokiem, że orzeczenie francuskiej Rady Konstytucyjnej, która uchyliła projekt ustawy nakazującej najbogatszym Francuzom płacenie 75-procentowego podatku, nie zmieni jego decyzji o wyjeździe z ojczyzny. W połowie grudnia Depardieu powiedział, że zamierza oddać francuski paszport i rozważa przyjęcie obywatelstwa belgijskiego.
We Francji projekt nałożenia 75-procentowego podatku dochodowego na bogaczy został na razie zablokowany przez Radę Konstytucyjną, ale rząd zapowiedział, że nie da za wygraną. Według rzeczniczki rządu, nowy tekst zostanie tak zredagowany, by Rada Konstytucyjna uznała go za zgodny z ustawą zasadniczą i bogacze będą mimo wszystko musieli płacić ten podatek.