Czeski minister rolnictwa Miroslav Toman w liście do Komisji Europejskiej napisał, że wszystkie kraje Unii Europejskiej powinny wprowadzić takie same kontrole polskiej wołowiny, jakie obowiązują w Czechach - poinformował rzecznik resortu Vojtiech Bily.
W wysłanym do Brukseli liście Toman odrzucił żądanie KE, by Czechy zrezygnowały z nadzwyczajnych kontroli wołowiny z Polski na obecność salmonelli. Zdaniem Tomana czeskie rozwiązanie powinny zastosować wobec transportów z Polski wszystkie kraje UE.
Jeżeli do tego nie dojdzie, Republika Czeska poczeka aż polska strona przedstawi przekonujące dowody, że ubój zwierząt jest dokonywany pod nadzorem weterynaryjnym, a higiena podczas produkcji mięsa spełnia wymogi regulacji prawnych. W innym przypadku będziemy czekać na uchwalenie nowych przepisów, które miałyby zapewnić bezpieczeństwo żywności. Dopiero wówczas nadzwyczajne środki w Czechach zostaną odwołane - powiedział Bily relacjonując treść listu Tomana do KE.
Komisja wezwała w minionym tygodniu do rezygnacji z nadzwyczajnych kontroli uważając, że zastosowane środki są nieadekwatne do jednostkowego incydentu, jakim jest stwierdzenie obecności bakterii salmonelli w jednej przesyłce wołowiny z Polski. To żądanie Czechy odrzuciły. Komisja zapowiedziała, że temat będzie omawiany przez kraje członkowskie na posiedzeniu Stałego Komitetu ds. Żywności, który w głosowaniu może zdecydować o zniesieniu czeskich kontroli. Jeżeli i wówczas Czechy nie zrezygnują z kontroli, Unia może nałożyć sankcje.
W środę Toman ma rozmawiać w Brukseli o kontrolach z komisarzem Unii ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywnościowego Vytenisem Andrukaitisem.