17 osób zginęło, a ponad 30 zostało rannych w wyniku pożaru autobusu, który wybuchł rano na północy Chin - poinformowały lokalne władze. Z relacji państwowych mediów wynika, że policja zatrzymała domniemanego sprawcę podpalenia.

17 osób zginęło, a ponad 30 zostało rannych w wyniku pożaru autobusu, który wybuchł rano na północy Chin - poinformowały lokalne władze. Z relacji państwowych mediów wynika, że policja zatrzymała domniemanego sprawcę podpalenia.
Policja szuka osoby, która jest podejrzewana o podpalenie autobusu w stolicy regionu Ningsia - Inczuanie (zdjęcie ilustracyjne) /JEROME FAVRE /PAP/EPA

Tragedia wydarzyła się w stolicy regionu Ningsia - Inczuanie. Rzeczniczka prasowa tamtejszej straży pożarnej poinformowała, że ogień udało się ugasić w ciągu mniej więcej 10 minut. Mimo to pożar pozbawił życia 17 osób, a 32 zostały ranne.

Domniemany podpalacz miał zostać "otoczony i zatrzymany" przez służby bezpieczeństwa. Dziennik "China Daily" podał na swojej stronie internetowej, że motywy jego działania nie są znane.

Wcześniej państwowa telewizja CCTV informowała, że służby bezpieczeństwa szukają 33-letniego mężczyzny, Ma Yongpinga.

Rzeczniczka straży pożarnej zaznaczyła, że dokładne przyczyny wypadku będą znane po zakończeniu śledztwa.

Agencja Associated Press przypomina, że w ostatnich latach w Chinach doszło do kilku przypadków podpaleń autobusów. O podłożenie ognia oskarżane były osoby niestabilne psychicznie lub kierujące się chęcią zemsty. W ubiegłym roku chińskie władze skazały na śmierć 35-letniego mężczyznę, który podpalił pojazd w mieście Hangzhou we wschodniej części kraju. Obrażenia odniosły wtedy 33 osoby. Sąd orzekł, że mężczyzna szukał w ten sposób zemsty na społeczeństwie i chciał zakończyć swe życie w związku z nawrotem gruźlicy.

(edbie)