W ciągu ostatnich dni już blisko 7 tysięcy migrantów dotarło na Lampedusę - niewielką wyspę między wybrzeżem Afryki a Sycylią. Zapadły już decyzje o przetransportowaniu części uchodźców do kontynentalnej części Włoch. Na wyspie panuje jednak chaos, z którym radzić muszą sobie włoscy karabinierzy. Czerwony Krzyż podaje, że akcja pomocy trwa nieprzerwanie.

Lampedusa stanowi dla migrantów punkt przerzutowy między Tunezją a wybrzeżem Sycylii. Obecnie przebywa tam około 4 tysięcy uchodźców z Afryki, głównie młodych mężczyzn.

Migranci w długich kolejkach ustawiają się do autobusów, które mają zawozić ich do portu. W tłumie dochodzi jednak do przepychanek, a porządku cały czas pilnować muszą włoscy karabinierzy.

Włoska premier Giorgia Meloni podejrzewa, że ciągły napływ migrantów to szantaż i forma wywierania presji przez władze Tunezji.

O sytuacji na Lampedusie mówił w Radiu RMF24 profesor Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami: Opinia publiczna zaczyna się mocno denerwować i mówi: "zróbcie coś", a my mówimy: "słuchajcie Tunezyjczycy, zabierzcie migrantów, zapłacimy wam kolejny miliard".

Komisja Europejska zapowiedziała przekazanie 250 milionów euro dla Tunezji. Strasburg zablokował jednak wypłatę, obligując afrykański kraj do zmian w prawie.

Z Lampedusy migranci są jednak dość systematycznie transportowani na kontynent europejski. Obok kolumn migrantów czekających na przejazd do portu jest wielu wolontariuszy z Włoskiego Czerwonego Krzyża, którzy starają się wytłumaczyć, że dla każdego jest miejsce i każdy opuści wyspę - opisuje sytuację na wyspie agencja Ansa.

Ponad 130 operatorów i wolontariuszy "robi wszystko co możliwe, aby zapewnić podstawowe potrzeby". Wczoraj ugotowano 5000 dań obiadowych. "Jesteśmy bardzo zmęczeni" - mówią pracownicy z centrum pomocy.

W piątek rano z wyspy wywieziono około 700 imigrantów. Oczekuje się, że dzisiaj hotspot na Lampedusie opuści łącznie ponad 2500 osób.

Minionej nocy na autostradzie A1 niedaleko Rzymu doszło do wypadku autobusu przewożącego imigrantów. 50 uchodźców z Afryki jechało autobusem wycieczkowym firmy Patti z Favary, która ma umowę z prefekturą Agrigento na ich przewożenie.

Wczoraj o godz. 22:00 opuścili Porto Empedocle, aby przewieźć imigrantów do Piemontu. Zginęło dwóch włoskich kierowców, 25 imigrantów zostało rannych.

Opracowanie: