Nagłośnienie życia prywatnego prezydenta Sarkozy'ego to moja wina! - mówi pierwsza dama Francji w ekskluzywnym wywiadzie dla nadsekwańskiego tygodnika "L'Express". Bruni zapewnia w nim, że wielka miłość nie odciągnęła jej męża od zajmowania się problemami kraju.
Bruni bierze też na siebie odpowiedzialność za gwałtowny spadek popularności Sarkozy'ego w sondażach. Przyznaje, że zdjęcia z jej przedślubnych podróży z Nicolasem Sarkozym do Egiptu i Jordanii sprawiły, że Francuzi mieli wrażenie, iż prezydent spędza więcej czasu na wakacjach niż w Pałacu Elizejskim, w którym zresztą modelka i piosenkarka nie chce mieszkać na stałe.
Według byłej topmodelki rzeczywistość jest jednak inna. Mój mąż pracuje prawie całą dobę! - zapewnia usilnie świeżo upieczona żona prezydenta. Obiecuje, że będzie odtąd podchodzić "bardzo poważnie do roli pierwszej damy Francji" i zrobi wszystko, żeby wypaść jak najlepiej. Jednocześnie jednak związek z Sarkozym nazywa "wielką przygodą", która nie przeszkodzi jej, przynajmniej na razie, w karierze piosenkarki.
Pierwsza dama pośpiesznie przeprosiła też jedno z francuskich pism, które ujawniło szczegóły z życia prywatnego prezydenta i które w wywiadzie porównała do hitlerowskiej prasy z czasów okupacji.