George Bush żegna się z Europą. Odchodzący za pół roku amerykański prezydent jest w Wielkiej Brytanii. Ma w planach spotkanie z królową. Air Force One z prezydentem USA i jego żoną na pokładzie wylądował już na londyńskim Heathrow.
Amerykańska pierwsza para odleciała helikopterem do zamku Windsor. Bush spotka się też z premierem Gordonem Brownem.
Amerykański prezydent ostrzegł w wywiadzie prasowym premiera Wielkiej Brytanii, by nie ustalał ram czasowych wycofania żołnierzy brytyjskich z Iraku. Bush oświadczył, że w tej sprawie "nie należy formułować żadnego definitywnego terminarza". Przypomniał, że rozmawiał już na ten temat z Brownem.
Wypowiedź Busha następuje w kilka dni po ubiegłotygodniowych zapowiedziach, że termin ostatecznego wycofania brytyjskich żołnierzy z Iraku może być ogłoszony przed końcem tego roku.
W tej chwili pozostało w Iraku jeszcze tylko około 4 tysięcy brytyjskich żołnierzy, w większości stacjonujących w bazie na południu kraju.
Zarówno Stany Zjednoczone jak i Wielka Brytania, główny sojusznik Waszyngtonu w Iraku, chcą oczywiście, by ich żołnierze powrócili do domu możliwie jak najszybciej - powiedział amerykański prezydent. Jednak musi się to "opierać na sukcesie"- podkreślił. Dodał, że "docenia", iż Brown pozostaje w stałym kontakcie z Amerykanami i przekazuje "to, co sądzi on i jego wojskowi".