W europarlamencie zawrzało z powodu holenderskiego portalu, zbierającego komentarze szkalujące przybyszów z Europy Środkowo-Wschodniej. Kilku holenderskich deputowanych zapewniło, że będzie dążyć do tego, by rząd holenderski potępił tę witrynę. Komentatorzy mówią już wprost, że z powodu antypolskiej strony może dojść do kryzysu gabinetowego w Holandii.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz skrytykował w Strasburgu portal i zapowiedział, że porozmawia o tym z premierem Holandii Markiem Rutte.Jesteśmy otwartym kontynentem, pracownicy mogą podejmować pracę, gdzie tylko sobie życzą. Bardzo proszę, żebyśmy zapoznali się z tą sytuacją - powiedział Schulz, otwierając sesję plenarną Parlamentu Europejskiego.
Tuż po Schulzu głos zabrały dwie holenderskie eurodeputowane, które w mocnych słowach potępiły antyimigracyjny "obrzydliwy portal" holenderskiej Partii na rzecz Wolności (PVV). Portal PVV to obrzydliwa strona, która namawia do donosów. Uważam, że cały nasz parlament powinien ją potępić - powiedziała w imieniu liberałów Sophie in't Veld. Na razie nie zapadła jeszcze decyzja o głosowaniu rezolucji potępiającej portal.
Afera w związku z antypolskim portalem może zagrozić holenderskiemu rządowi. "Rząd jest na krawędzi upadku" - twierdzą wprost niektórzy rozmówcy korespondentki RMF FM w Hadze. Szef ksenofobicznej Partii Wolności trzyma w żelaznym uścisku Marka Rutte. Grozi, że jeśli ten odważy się obronić Polaków, to ugrupowanie Geerta Wildersa przestanie go popierać. A ponieważ rząd Rutte jest mniejszościowy, to głosy Partii Wolności są zazwyczaj języczkiem uwagi przy podejmowaniu jakiejkolwiek decyzji.
Tymczasem presja międzynarodowa na premiera się wzmaga. Głos w sprawie ksenofobicznego portalu zabrała Komisja Europejska, potem - europarlament. Ambasadorowie 10 krajów Europy Środkowej wysłali list do liderów frakcji. Chociaż więc na razie Bruksela nie zamierza występować do Trybunału Sprawiedliwości w sprawie portalu, to Rutte i tak znalazł się między młotem a kowadłem. Ma do wyboru: albo potępić portal i zaryzykować upadek rządu, albo straci twarz w Europie. Na razie powiedział jedynie, że jego rząd nie będzie zajmował w tej sprawie. Zaznaczył, że "chodzi o portal partyjny, a nie rządowy".
Według ostatnich informacji szefa Partii Wolności Geerta Wildersa, na portalu nienawiści pojawiło się już ponad trzydzieści tysięcy donosów na obywateli z Europy Wschodniej pracujących w Holandii.
Od piątku w RMF24.pl trwa nasza akcja - odpowiedź na holenderski portal nienawiści. Na RMF24.pl umieściliśmy żartobliwy plakat protestacyjny z hasłem "Tulipan to lipa". Możecie go ściągać, umieszczać na serwisach społecznościowych. Możecie też wysłać go na przykład do ambasady Holandii lub do szefa Partii Wolności Geerta Wildersa.
W ten sposób możemy uświadomić Holendrom, że ich dobrobyt to także zasługa pracy Polaków oraz tego, że kupujemy holenderskie towary w polskich sklepach. Rezygnacja z tego może Holendrów drogo kosztować. Na ksenofobię - odpowiadamy humorem. I zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni. Jednocześnie podkreślmy, że nasz plakat jest symbolicznym ostrzeżeniem pod adresem działaczy antypolskiej partii w Holandii. Zachęcamy wszystkich, by dalej kupowali tulipany - szczególnie te, które są hodowane w naszym kraju. Polskie tulipany są najpiękniejsze.
Tu możecie ściągnąć plakat "Tulipan To Lipa"
Adres ambasady Holandii w Warszawie: war@minbuza.nl.
Adres założyciela portalu nienawiści Geerta Wildersa: g.wilders@tweedekamer.nl.