Zatrzymani pracownicy telewizji Biełsat zostali zwolnieni po kilku godzinach spędzonych na posterunku milicji w Borysowie. Wypuszczono także trójkę dziennikarzy zatrzymanych tego dnia w drodze na protest w Nowopołocku.
Reporterka Biełsatu Wolha Czajczyc i operator Siarhej Kowalou zostali zatrzymani kilkanaście minut po godz. 12 w Borysowie, skąd prowadzili transmisję na żywo w oczekiwaniu na protest przeciwko dekretowi nr 3 o pasożytnictwie, zwołany wcześniej przez białoruskich anarchistów. Ostatecznie akcja się nie odbyła.
Zostali odwiezieni na posterunek, by - jak stwierdzili milicjanci - wyjaśnić kwestię ich akredytacji i zezwolenia na nagrywanie. Spędzili tam ponad cztery godziny. Czajczyc powiedziała PAP przez telefon, że zostali przesłuchani, a także byli nagrywani kamerą.
Poinformowano nas, że wszczęto wobec nas postępowanie administracyjne z art. 22.9. Kopii protokołów nie otrzymaliśmy - poinformowała reporterka Biełsatu.
Wspomniany artykuł Kodeksu Administracyjnego dotyczy naruszenia przepisów o mediach.