Papież Benedykt XVI ułaskawił swojego byłego kamerdynera Paolo Gabrielego. Dzięki temu uniknie on kary 1,5 roku więzienia, na którą został skazany w październiku za kradzież i publikację watykańskich dokumentów. "To był ojcowski gest wobec człowieka, z którym papież dzielił codzienne życie przez wiele lat" - głosi oświadczenie Watykanu.
Benedykt XVI poszedł do celi watykańskiej żandarmerii by osobiście oznajmić Gabrielemu swoją decyzję. Rozmawiał z nim przez kwadrans. Majordomus krótko potem wyszedł z więzienia i jest już ze swoją rodziną. Nie będzie mógł natomiast mieszkać w swoim dotychczasowym watykańskim mieszkaniu i nie będzie więcej pracował za Spiżową Bramą.
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi uznał ułaskawienie byłego kamerdynera za "dobrą wiadomość" na zakończenie "smutnej historii". Teraz nadszedł czas na skruchę - podkreślił. Porównał też wizytę Benedykta XVI w celi Gabriele do odwiedzin Jana Pawła II u sprawcy zamachu na jego życie Mehmeta Alego Agcy w rzymskim więzieniu w 1983 roku.
Prawdopodobnie ułaskawiony zostanie także wspólnik byłego kamerdynera - Claudio Sciarpelletti. Informatyk z Sekretariatu Stanu, którego skazano za pomocnictwo, usłyszał w listopadzie wyrok 2 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
Paolo Gabriele, pracując w papieskim apartamencie w ostatnich latach, skopiował dziesiątki poufnych listów kościelnych hierarchów do Benedykta XVI i tajnych dokumentów. Ukazywały one kulisy działań za Spiżową Bramą, intrygi, konflikty i przypadki korupcji.
Wszystkie materiały przekazał dziennikarzowi Gianluigiemu Nuzziemu, który opublikował je wiosną tego roku w książce "Jego Świątobliwość". Stała się ona bestsellerem, sprzedanym w setkach tysięcy egzemplarzy. Nuzzi, w przeciwieństwie do byłego kamerdynera i informatyka, pozostał poza zasięgiem watykańskiego wymiaru sprawiedliwości.