„Musimy być solidarni w walce z terroryzmem, niezależnie od narodowości i wiary” – powiedział Barack Obama podczas wizyty w Hawanie. Prezydent USA potępił wtorkowe zamachy w Brukseli i obiecał, że Stany Zjednoczone zrobią wszystko, by schwytać sprawców.
Świat musi być zjednoczony w walce z terroryzmem - te słowa padły we wtorek w Hawanie w czasie wystąpienia Baracka Obamy, dotyczącego wolnej Kuby. Prezydent USA zaczął przemówienie od nawiązania do tragicznych wydarzeń w Brukseli. Potępił zamachy i obiecał, że Stany Zjednoczone zrobią wszystko, co w ich mocy, by pomóc przyjaciołom w Belgii w schwytaniu sprawców i pociągnięciu ich do odpowiedzialności.
Odnosząc się do współpracy USA i Kuby, Obama obiecał Hawanie "złote góry" - donosi korespondent RMF FM Paweł Żuchowski. Zaznacza jednak, że gorzej może być z realizacją deklaracji. Zwłaszcza jeśli chodzi o zniesienie embarga nałożonego na Kubę. Musi się na to zgodzić Kongres. Tymczasem prezydentura Baracka Obamy dobiega końca i nie wiadomo czy następny prezydent USA będzie kontynuował ocieplanie stosunków z Kubą. Hawana zdaje sobie z tego sprawę.
We wtorkowym przemówieniu do Kubańczyków prezydent USA Barack Obama zaapelował o zmiany i większą otwartość wyspy. Zapewniał też, że Kuba nie ma się czego bać ze strony USA, przekonywał, iż chce "pogrzebać resztki zimnej wojny". Nadszedł czas byśmy (USA) znieśli embargo, ale nawet jak zostanie zniesione jutro, Kubańczycy nie będą mogli w pełni zrealizować swego potencjału bez dalszych zmian tutaj, na Kubie - powiedział Obama w przemówieniu wygłoszonym w Teatrze Narodowym w Hawanie. Jeśli nie macie dostępu do informacji w internecie, jeśli nie możecie poznać różnych punktów widzenia, to nie możecie też osiągnąć pełnego potencjału, a z czasem młodzież straci nadzieję - dodał Obama.
Prezydent USA podkreślił, że Hawanę i Florydę dzieli "zaledwie 90 mil, ale by tu dotrzeć, musieliśmy pokonać wielki dystans".
Przyjechałem tutaj, by zakopać ostatnie pozostałości zimnej wojny w Amerykach - zadeklarował Obama. Przybyłem tutaj, by wyciągnąć dłoń przyjaźni w kierunku Kubańczyków - dodał.
Ale Obama przyznał, że mimo entuzjazmu, jaki w obu krajach towarzyszy normalizacji stosunków, wciąż istnieją między nimi ogromne różnice. Zwracając się do prezydenta Raula Castro, przysłuchującego się przemówieniu z balkonu Teatru Narodowego, Obama podkreślił, że jego wizyta na Kubie "pokazuje, że nie powinniście się niczego obawiać ze strony USA". Zaapelował zarazem, by obywatele kubańscy mogli "mówić co myślą, bez obaw" i wybierać swych przywódców w wolnych i uczciwych wyborach.
Jego przemówienie kilkakrotnie przerywały burzliwe oklaski, największe gdy apelował do Kongresu USA o zniesienie embarga nałożonego na wyspę.
Ostatniego dnia swej trzydniowej wizyty na Kubie Obama spotkał się też dysydentami kubańskimi i działaczami na rzecz praw człowieka. Po południu udał się wraz z prezydentem Castro na rozgrywany w Hawanie mecz amerykańskiej drużyny baseballu z Tampy z zespołem kubańskim.
Coraz częściej pojawiają się jednak opinie, że Kuba staje się światową stolicą dialogu. Tu, 12 lutego, doszło do historycznego spotkania papieża Franciszka i patriarchy moskiewskiego Cyryla.
Przyjazd Obamy to pierwsza wizyta prezydenta USA na Kubie od 88 lat. W poniedziałek Obama spotkał się z kubańskim dyktatorem Raulem Castro. Spotkanie przywódców odbyło się w Pałacu Rewolucji. Nadszedł nowy dzień w relacjach między Stanami Zjednoczonymi, a Kubą - powiedział na konferencji prasowej tuż po spotkaniu prezydent USA. Pochwalił zarazem "ducha otwartości" kubańskiego rozmówcy. Castro podkreślał z kolei, że ostatnie złagodzenie restrykcji dotyczących handlu czy podróżowania między obydwoma krajami, to "pozytywny znak", ale "jeszcze niewystarczający".
Po ponad 50 latach od zerwania stosunków, USA i Kuba ogłosiły w grudniu ubiegłego roku początek normalizacji relacji. Obama wygłosił swe przemówienie dokładnie tego samego miejsca, z którego 88 lat temu przemawiał prezydent Calvin Coolidge, ostatni urzędujący prezydent USA, który przed Obamą odwiedził wyspę.
We wtorek wieczorem czasu polskiego Barack Obama zakończył wizytę na Kubie. Air Force One wystartował z lotniska w Hawanie i wyleciał w kierunku Argentyny.
(dp)