Żaden z Polaków nie został ranny podczas awaryjnego lądowania samolotu McDonnell Douglas MD-82 w Stambule. Maszyna należąca do egipskich linii AMC, lecąca z Hurgady do Warszawy, miała problemy techniczne. Samolot lądował bez podwozia, po czym zapalił się. Na jego pokładzie było 156 pasażerów i 7 członków załogi.

Samolot spadał bardzo szybko. Wpadliśmy w turbulencję, przez moment kręciliśmy się w kółko, potem usłyszałem hałas dochodzący od strony silnika. Następnie silnik eksplodował i stanął w płomieniach - tak, w wywiadzie dla telewizji tureckiej, wypadek opisywał jeden z pasażerów.

Zgasło światło. Zostaliśmy poproszeni o to, byśmy zostali na swoich miejscach i zapięli pasy. Potem siedząc w samolocie zdaliśmy sobie sprawę, że maszyna zwalnia i zmniejsza wysokość. Na koniec okazało się, że to awaryjne lądowanie... lądowanie na brzuchu - bez podwozia - powiedział inny podróżny.

Pasażerowie i załoga samolotu zostali ewakuowani. Jak powiedział RMF FM konsul generalny w Stambule - Marcin Wilczek - wiele osób było w szoku, kilku z nich udzielono pomocy medycznej. To są 4-5 osób. Trudno mi powiedzieć, jakie mają obrażenia. Natomiast na pewno nie ma mowy o żadnych poważnych obrażeniach - powiedział Wilczek. W samolocie doszło do awarii systemu elektrycznego - dodał.

Polacy spędzili noc w Stambule, dziś wrócą do kraju.