Mieszkańcy malowniczej wioski w północno-zachodniej Anglii odetchnęli z ulgą. Jastrząb, który terroryzował ich od miesiąca, został schwytany.
Meldunek nadchodzący z Flamstead jest pozytywny, a to za sprawą dwóch śmiałków, którym udało się zwabić ptaka do ogrodu. Mieli tam wcześniej przygotowaną klatkę i sieć.
Podobno w akcie obrony własnej rzucili nią w ptaka. Spętali go i uważając, by nie zrobić mu krzywdy, włożyli do klatki. Potem powiadomili odpowiednie służby.
Teraz jastrzębia czeka resocjalizacja w schronisku. Przejdzie specjalny trening, który w przyszłości ma zapobiec atakom na ludzi.
Ptak szczególnie upodobał sobie wysokich łysych mężczyzn i atakował ich podczas spacerów. W efekcie panowie pozbawieni owłosienia zaczęli nosić dla ochrony czapki i kapelusze.
W wiosce zaczęło mnożyć się od mrożących krew w żyłach opowieści, w których ludzie opisywali ataki drapieżnika niemal tak, jak zilustrował to Alfred Hitchcock w jednym ze swoich najsłynniejszych filmów.
Ludzie pokazywali sobie nawzajem rany i zadrapania. Jednak większość z tych historii była wyolbrzymiona, a część zmyślona.
Są różne teorie nt. powodów ataku jastrzębia. Jedna mówi, że była to agresywna samica strzegąca gniazda. Inna, że to samiec, który w okresie godowym przeżywa burzę hormonalną. Dlaczego akurat z tego powodu miałby atakować łysych mężczyzn? Tego nie wiadomo.
Opinie na temat jastrzębia są podzielone. Niektórzy mieszkańcy Flamstead chcieli się go jak najszybciej pozbyć. Inni po kryjomu go dokarmiali, widząc w nim lokalną atrakcję.
Dużymi fanami jastrzębia były też brytyjskie media, dla których jego zniknięcie stworzy dziurę na antenie radiowej i telewizyjnej, którą trzeba będzie przecież czymś innym zapełnić.