Rosną niepokoje w Mołdawii. Pojawiające się doniesienia o możliwych próbach, jakie podejmie Kreml, by zachwiać porządkiem demokratycznym w tym kraju mogą sugerować, że Rosja będzie starać się przygotować grunt pod otwarcie nowego frontu - w Naddniestrzu. Zastępca sekretarza generalnego NATO uspokaja: Rosja na razie nie ma wystarczających sił.


Rosja ma plany dokonania przewrotu w naszym kraju - poinformowała w poniedziałek prezydent Mołdawii Maia Sandu i zaapelowała do parlamentu o zwiększenie uprawnień służb. Mołdawia kontynuuje swój prounijny kurs, co oczywiście nie może podobać się na Kremlu. Cały czas tematem spornym między Kiszyniowem i Moskwą pozostaje terytorium Naddniestrza - nieuznawanej przez społeczność międzynarodową autonomii, gdzie Rosjanie mają swoje bazy wojskowe. Niemal od początku wojny w Ukrainie, Kijów z niepokojem spogląda na te tereny, obawiając się, że mogą stamtąd nadejść rosyjskie ataki.

Już w kwietniu ubiegłego roku w separatystycznej republice doszło do kliku prowokacji, o które oskarżono stronę rosyjską.

Przedstawiciele NATO uspokajają

W czasie berlińskiego panelu dyskusyjnego, który poprzedza Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, zastępca sekretarza generalnego NATO Mircea Geoana potwierdził słowa poniedziałkowego oświadczenia Sandu. Rosjanie próbują utrudnić proeuropejski kurs Mołdawii, próbują pogłębiać różnice istniejące w tym kraju. Próbują podważyć przywództwo Mai Sandu - stwierdził Geoana. 

Zastępca sekretarza NATO stwierdził jednak, że Rosja nie posiada w tym momencie zdolności do przeprowadzenia poważnych operacji wojskowych z terytorium Naddniestrza. Rosja ma wystarczająco dużo problemów w Ukrainie - powiedział Mircea Geoana dodając, że rolą NATO jest pomagać Ukrainie tak bardzo, by "tych problemów było jak najwięcej". Jednocześnie przyznał, że Sojusz Północnoatlantycki musi działać na tyle rozważnie, by uniknąć ryzyka dalszej eskalacji konfliktu.