Polski żołnierz zginął, a czterech zostało rannych w Afganistanie. Do ataku na ich samochód doszło w nocy w czasie patrolu w okolicy miejscowości Otukhel, około 40 kilometrów od bazy Wazi Khwa. Informacje potwierdził szef MON Bogdan Klich. Życiu rannych żołnierzy nie zagraża niebezpieczeństwo.
Prawdopodobną przyczyną śmierci jednego żołnierza i ran czterech innych jest ID, czyli improwizowany ładunek wybuchowy. Nie była to potyczka bojowa, wylecieli w powietrze na minie - powiedział dziennikarzowi RMF FM minister obrony.
Jak poinformował rzecznik Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie major Jacek Popławski, w wyniku wybuchu zginął dowódca podporucznik Robert Marczewski. Ranni żołnierze trafili do szpitala wojskowego w Orgun.
W tym tygodniu talibowie już dwukrotnie atakowali polskie patrole. Jednak z obydwu potyczek żołnierze wyszli zwycięsko. Agencja AFP szacuje, że od początku roku w Afganistanie zginęło około 98 żołnierzy sił międzynarodowych; w samym czerwcu śmierć poniosło 31 wojskowych. Większość z nich to ofiary zamachów.
Podporucznik Marczewski jest piątym polskim żołnierzem, który zginął na misji w Afganistanie.