Co najmniej 12 osób zginęło w ataku na hotel w Mogadiszu, do którego doszło w piątek wieczorem. Niezidentyfikowani napastnicy napadli na ekskluzywny hotel w stolicy Somalii. Doszło do strzelaniny. Świadkowie mówią też o serii eksplozji.
Lekarz ze szpitala w Mogadiszu podkreśla, że liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie, ponieważ wielu rannych jest w stanie krytycznym. Do szpitala wciąż przywożone są kolejne ofiary ataku.
Somalijska policja potwierdziła, że weszła do hotelu i po strzelaninie odbiła większość budynku z rąk terrorystów, którzy jednak wciąż przebywają w środku.
Hotel Hayat, w którym doszło do ataku, cieszy się popularnością wśród deputowanych i urzędników państwowych.
Powiązana z Al-Kaidą grupa dżihadystyczna al.-Shabaab, która od około 15 lat prowadzi rebelię przeciwko kruchemu rządowi centralnemu Somalii, przyznała się do przeprowadzenia brutalnego ataku.
Grupa napastników al-Shabaab siłą wkroczyła do hotelu Hayat w Mogadiszu. Bojownicy przeprowadzają losowe strzelaniny w hotelu - poinformowano w krótkim oświadczeniu na stronie internetowej popierającej Shabaab.
Bojownicy Al-Shabaab zostali wypędzeni ze stolicy Somalii w 2011 r. przez siły Unii Afrykańskiej, ale grupa nadal kontroluje obszary wiejskie i ma zdolność przeprowadzania śmiertelnych ataków na cele cywilne i wojskowe.
Al-Shabaab przyznało się do podobnych ataków w przeszłości. W sierpniu 2020 r. poinformowało, że stoi za atakiem na inny hotel w Mogadiszu, w którym zginęło co najmniej 16 osób.