Atak lotnictwa USA, w rezultacie którego bomby mogły spaść na szpital prowadzony przez Lekarzy bez Granic (MSF) w Kunduzie w Afganistanie, był wymierzony przeciwko talibom - oświadczył rzecznik Pentagonu. Dodał, że ataku dokonano "w pobliżu" szpitala.

Atak lotnictwa USA, w rezultacie którego bomby mogły spaść na szpital prowadzony przez Lekarzy bez Granic (MSF) w Kunduzie w Afganistanie, był wymierzony przeciwko talibom - oświadczył rzecznik Pentagonu. Dodał, że ataku dokonano "w pobliżu" szpitala.
Z oświadczenia MSF wynika, że do nalotów na szpital doszło w sobotę między godz. 2 i 3 nad ranem w 15-minutowych odstępach /MSF HANDOUT /PAP/EPA

Rzecznik podkreślił, że rozpoczęto dochodzenie, by wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia. W ataku zginęło - według MSF - co najmniej 19 osób, w tym troje dzieci oraz 12 pracowników organizacji i 4 dorosłych pacjentów.

Z oświadczenia MSF wynika, że do nalotów na szpital doszło w sobotę między godz. 2 i 3 nad ranem w 15-minutowych odstępach. W czasie ataków w szpitalu przebywało ponad 100 pacjentów.
 
Organizacja MSF "zażądała pełnego i transparentnego sprawozdania ze strony koalicji międzynarodowej". Zaapelowała też o niezależne śledztwo w tej sprawie.

Natomiast afgańskie ministerstwo obrony utrzymywało, że do szpitala wtargnęli terroryści uzbrojeni w ciężką broń i użyli "budynków i ludzi wewnątrz jako tarcz" strzelając w kierunku afgańskich sił bezpieczeństwa.

W ciągu ostatnich dni o Kunduz toczyły się zacięte walki. Zajęcie miasta przez talibów było uważane za jedno z ich największych zwycięstw w czasie trwającego prawie 14 lat konfliktu.

(mpw)