Nie żyje górnik z kopalni Polkowice Sieroszowice na Dolnym Śląsku, który tydzień temu po wypadku pod ziemią trafił w stanie ciężkim do szpitala w Legnicy. W piątek późnym wieczorem w kopalni Polkowice-Sieroszowice doszło do oberwania skał. Zginęło wtedy dwóch górników.

Górnik, który zmarł w szpitalu, to 47-letni mieszkaniec Brodowa, osierocił dwójkę dzieci.

Zadaniem trzyosobowej brygady była zabudowa wentylatora na poziomie 1100 metrów pod ziemią. Podczas tych prac doszło do zawału.

Do wypadku doszło w piątek około godz. 22, na skrzyżowaniu dwóch kopalnianych chodników.

Zginął 27-letni mieszkaniec Legnicy i 44-letni mieszkaniec Lubina. 


(j.)