Sąd nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie policjanta, który w czasie sobotniej interwencji na warszawskiej Pradze postrzelił innego funkcjonariusza. 34-letni mundurowy zmarł w szpitalu. 21-letni policjant w poniedziałek usłyszał zarzuty. Odpowie za przekroczenie uprawnień, nieuzasadnione użycie broni i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński przekazał we wtorek po południu, że wstępne wyniki sekcji zwłok policjanta śmiertelnie postrzelonego na Pradze wskazują jako przyczynę śmierci ranę postrzałową. Podkreślił, że są to wstępne wyniki, a szczegółowe będą podane w pisemnej opinii z zakresu medycyny sądowej.
W poniedziałek Woliński poinformował, że 21-letni policjant złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Śledczy chcieli, by został aresztowany na trzy miesiące. Sąd jednak się na to nie zgodził.
Sąd nie podzielił obaw prokuratury, że podejrzany będzie utrudniał na wolności śledztwo. Stwierdził, że Bartosz Z. może wyjść na wolność. Zastosował jednak kilka tzw. środków wolnościowych.
Mężczyzna ma policyjny dozór, pięć razy w tygodniu musi stawiać się na właściwą komendę. Ma zakaz zbliżania się do świadków, w tym bezpośrednich świadków zdarzenia oraz zakaz zbliżania się na odległość mniejszą niż 500 metrów do miejsca, w którym doszło do tej tragicznej interwencji.
Ponadto Bartosz Z. ma wpłacić 50 tys. zł poręczenia majątkowego. Obrońca podejrzanego Kuba Makoś z zadowoleniem przyjął decyzję sądu. Jak podkreślał, ze strony jego klienta nie było obaw o matactwo.
Prokuratura czeka teraz na pisemne uzasadnienie decyzji sądu i potem ma decydować w sprawie zażalenia.
Policjantowi grozi co najmniej 5 lat więzienia. Najwyższa możliwa kara przy tych zarzutach to dożywotnie więzienie.
Śledczy nie informują na razie o ustaleniach dotyczących przebiegu tragicznie zakończonej interwencji. Agresywny mężczyzna, z powodu którego funkcjonariusze zostali wezwani na ulicę Inżynierską, został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
Ma bardzo bogatą kartotekę. Jest podejrzany m.in. o kierowanie gróźb karalnych, spowodowanie obrażeń ciała i posiadanie narkotyków. Śledczy chcą, by odpowiadał jeszcze za znieważenie funkcjonariuszy i naruszenie ich nietykalności.