Jeden z brytyjskich dyplomatów dostał nakaz opuszczenia Rosji w ciągu dwóch tygodni. We wtorek poinformowała o tym agencja Interfax. Federalna Służba Bezpieczeństwa tłumaczy, że natrafiła na ślady działalności szpiegowskiej dyplomaty.

FSB stwierdziła w komunikacie dla prasy, że wnioskując o wjazd do kraju, dyplomata podał nieprawdziwe informacje na swój temat.

Dyplomata został wysłany do Moskwy w zastępstwie "jednego z sześciu brytyjskich oficerów wywiadu, wydalonych z Rosji w sierpniu tego roku" - oświadczyła FSB. Służba stwierdziła, że wykryte przez nią "ślady działań" wywiadowczych wskazywały na "zagrożenie bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej".

Jak podała rosyjska agencja informacyjna, MSZ wezwało brytyjskiego ambasadora na rozmowę.

Brytyjskie MSZ ani ambasada Wielkiej Brytanii w Moskwie jak dotąd nie skomentowały sprawy - zauważyła stacja BBC.

Relacje brytyjsko-rosyjskie pogorszyły się w związku z inwazją Moskwy na Ukrainę i są obecnie najgorsze od końca zimnej wojny - oceniła agencja Reutera. Londyn przyłączył się do sankcji przeciwko Kremlowi i przekazuje broń Kijowowi.

W ubiegłym tygodniu, po doniesieniach o pierwszym ukraińskim uderzeniu na terytorium Rosji z użyciem brytyjskich pocisków Storm Shadow, rosyjski ambasador w Londynie Andriej Kielin oświadczył, że Wielka Brytania jest "bezpośrednio zaangażowana" w wojnę.

Władimir Putin ogłosił, że użycie przez Ukrainę pocisków Storm Shadow, jak również amerykańskich pocisków ATACMS, do ataków na terytorium Rosji było powodem wystrzelenia przez ten kraj nowego hipersonicznego pocisku na ukraińskie miasto Dniepr 21 listopada.