Nie żyje 58-letni pilot paralotni z Rybnika, który wczoraj po południu z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala w Sosnowcu. Mężczyzna spadł przy próbie lądowania. Przyczyny wypadku wyjaśniają prokuratura i komisja badania wypadków lotniczych.
Jak ustalili policjanci, do wypadku doszło podczas podejścia do lądowania. Paralotniarz z nieznanych do tej pory przyczyn stracił panowanie nad lotnią i uderzył w ziemię. Wieczorem, w wyniku odniesionych obrażeń, zmarł po przewiezieniu do szpitala - poinformowała rzeczniczka rybnickiej policji nadkom. Aleksandra Nowara.
Prokurator zarządził sekcję zwłok. Sprawdzane będą też okoliczności lotu. Mężczyzna był doświadczonym pilotem paralotni; miał w dorobku wiele lotów. Wielokrotnie też startował i lądował w tym miejscu - w okolicy ulicy Rajskiej w Boguszowicach - dzielnicy Rybnika. Związany był z rybnickim aeroklubem.
Do wypadku doszło w niedzielę po południu. Poszkodowany doznał urazów wielu narządów, w tym złamań i obrażeń wewnętrznych. W poważnym stanie został przetransportowany do centrum urazowego w Sosnowcu śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
To kolejny w tym roku poważny wypadek paralotni w Rybniku. Na początku sierpnia w wypadku podobnej maszyny w pobliżu lotniska rybnickiego aeroklubu zginęły dwie osoby: pilot i pasażer, w wieku 52 i 47 lat. Lotnia spadła wówczas do lasu z wysokości około 100 metrów. Późniejsze postępowanie wykazało błędy m.in. w przygotowaniu lotu.
(mpw)