Ministerstwo Infrastruktury wycofuje się z pomysłu całkowitego śledzenia wszystkich posiadaczy telefonów komórkowych. Jak ustalił reporter RMF FM Paweł Świąder, urzędnicy złagodzili kontrowersyjne rozporządzenie, które nakazywało operatorom rejestrację miejsca prowadzenia każdej rozmowy telefonicznej.
Poprzednia wersja projektu zakładała, że operatorzy będą musieli zapisywać lokalizację telefonu podczas całej rozmowy. Oznaczałoby to, że każdy z nas byłby śledzony niemal nieustanie.
Nowa wersja podpisana przez ministra mówi, że miejsce, w którym znajduje się telefon, będzie zapamiętane tylko na początku i na końcu rozmowy. Mikołaj Karpiński z ministerstwa infrastruktury tłumaczy, że nie jest to łagodzenie stanowiska, ponieważ oba zapisy były zgodne z unijną dyrektywą: Tak samo zgodnie z dyrektywą i wytycznymi Unii Europejskiej i z praktyką niektórych państw w Unii stwierdziliśmy, że taki właśnie kształt będzie w tym momencie dobry.
Zmiany podobają się operatorom. My też powinniśmy odetchnąć z ulgą, choć zapędy urzędników, by kontrolować nas na każdym kroku pewnie nie osłabną.