Kłamstwo – to słowo bardzo często przewijało się podczas konferencji Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości odpierał ataki Janusza Kaczmarka i dowodził, że były szef MSWiA mijał się z prawdą.
Jeżeli ktoś jest w tej sprawie winny, to jedynie pan Janusz Kaczmarek i przed lustrem powinien szukać tego, kto doprowadził go do sytuacji, w jakiej się znalazł. Kłamstwa niewiele mu pomogą, bo kłamstwa mają krótkie nogi - stwierdził Ziobro.
Dziś prokuratura nie boi się prowadzić śledztwa wobec polityków - oświadczył Ziobro na poniedziałkowej konferencji prasowej. Podkreślił, że tak było w Polsce przez długie lata, ale teraz wszyscy są równi wobec prawa. Minister sprawiedliwości stwierdził, że Janusz Kaczmarek jako szef MSWiA nie informował prezydenta Kaczyńskiego o domniemanych nieprawidłowościach w prokuraturze, gdyż wtedy prezydent skontaktował się z nim jako ministrem sprawiedliwości.
Kaczmarek niekoniecznie kieruje się chęcią pokazania prawdy, a jego wypowiedzi wynikają z sytuacji, w której się znalazł - mówił Ziobro. Według niego, były szef MSWiA jest w desperacji i panicznie obawia się działań organów wymiaru sprawiedliwości, które zmierzają do ustalenia prawdy i być może też do pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej.
Dzisiaj więc łatwo mu sięgać po takie argumenty, które zawsze trafiają do wyobraźni, zwłaszcza polityków opozycji, które nie są prawdziwe oczywiście; to są argumenty wyssane z palca - oświadczył Ziobro. Podkreślił, że zarzutów o politycznym sterowaniu prokuraturą Kaczmarek nie wysuwał, gdy był prokuratorem krajowym.
Ziobro udostępnił dziennikarzom wyciągi z akt personalnych Kaczmarka co do jego przynależności do PZPR - tak, by media same ustaliły, jaka jest prawda.
Na swojej konferencji prasowej były minister spraw wewnętrznych mówił, że nigdy nie był zatrudniony w Komitecie Miejskim PZPR i nigdy nie wykładał w szkole oficerów politycznych. Dużo opowiadał o atakach na swoją osobę i zapowiedział złożenie pozwu w tej sprawie.