Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro bardzo ostro o sądzie, który zdecydował o odmowie aresztu dla „Hossa”. Sąd Rejonowy Warszaw-Mokotów podejmując decyzję ws. wniosku prokuratury o areszt dla organizatora grupy trudniącej się oszustwami starszych osób metodą na wnuczka Arkadiusza Ł. ps. Hoss mógł popełnić czyn kryminalny, nie dopełnić obowiązków - twierdzi Ziobro. Minister zlecił postępowanie karne, które ma wyjaśnić, czy sąd dopuścił się przestępstwa.
"Hoss" ostatecznie nie został aresztowany, prokuratura odwołała się od tej decyzji. Według Ziobry, w sprawie doszło do przekroczenia 24 godzin, które ma sąd na aresztowanie podejrzanego. Po tym terminie sąd ma obowiązek wypuścić osobę zatrzymaną na wolność. Jak dodał Ziobro, może to oznaczać niedopełnienie obowiązków przez sąd, w dyspozycji którego pozostawał "Hoss".
Na skutek analizy, które zleciłem prokuratorom Prokuratury Krajowej, można ocenić, że mamy do czynienia nie tylko z kontrowersyjną decyzją sądu w rozumieniu nie zastosowania najdalej idącego środka zapobiegawczego, który był ze wszech miar uzasadniony - i historią kryminalną tego przestępcy i okolicznościami związanymi z jego zatrzymaniem, faktem unikania odpowiedzialności karnej brakiem stałego miejsca zamieszanego, jak i wysoką grożącą mu karą - ale sąd mógł dopuścić się czynu, który wykracza poza zakres tylko i wyłącznie kontroli instancyjnej czyli, że możemy mieć tutaj do czynienia z czynem kryminalny - mówił Ziobro.
Zbigniew Ziobro potwierdził, że dowiedział się w czwartek, iż "Hoss" stawił się w Poznaniu na nałożony na niego dozór policyjny. Ale to nie znaczy, że w dalszym ciągu będzie się wywiązywał ze swych obowiązków, biorąc pod uwagę jego dotychczasowy tryb życia - prokuratorzy obawiają się, że w kluczowym momencie może zniknąć - dodał Ziobro przypominając, że prokuratura chce od sądu wyższej instancji zmiany decyzji i zastosowania aresztu.
To próba wywierania nacisku na sąd, a także wpływania na przebieg procesu środkami pozaprocesowymi - tak o poleceniu wszczęcia śledztwa wobec sądu, który nie zdecydował o areszcie "Hossa" mówi Batłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polski Iustitia. Przymusiński zwraca uwagę, że śledztwo wszczyna prokuratura, której wniosek o tymczasowy areszt dla Hossa upadł. Co więcej prokuratura złożyła zażalenie w tej sprawie. Wydaje mi się, że jest związek między wszczęciem postępowania karnego, a sprawą zażalenia - dodaje Bartłomiej Przymusiński.
Sędzia orzekający w sprawie powinien być wolny od nacisków z którejkolwiek strony - a mamy w tej sytuacji taki układ, że prokuratura ma tak dużą władzę, iż poprzez te decyzje procesowe oddziałuje na sędziego - uważa Przymusiński. Podkreśla, że to druga w ostatnich dniach podobna decyzja prokuratora generalnego. Przywołał przykład procesu toczącego się w Krakowie, a dotyczącego przyczyn śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sędzi, która ten proces prowadzi.
Arkadiusz Ł., zatrzymany pod koniec ubiegłego tygodnia na warszawskiej Woli, jest według śledczych pomysłodawcą jednej z najpopularniejszych metod oszustw - na tzw. wnuczka i liderem jednej z największych i najprężniej działających w Polsce i z terenu Polski grup zajmujących się tym procederem. Jej członkowie mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia. Średnio, przy jednorazowych oszustwach były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.
"Hoss" usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych. Prokuratura wystąpiła do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów z wnioskiem o jego areszt. Sąd orzekł natomiast poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. zł, dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa pięć razy w tygodniu oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu. Prokuratura od tej decyzji złożyła zażalenie, które zostanie rozpatrzone przez sąd okręgowy 16 lutego. W środę "Hoss" stawił się na dozór w poznańskiej komendzie rejonowej policji.
(mpw)