Zatrzymanie Janusza Filipiaka było bezzasadne – uznał sąd w Krakowie, który rozpatrywał zażalenie prezesa Cracovii i Comarchu. Sąd stwierdził też, że nie było podstaw do wyznaczania poręczenia majątkowego w wysokości stu tysięcy złotych. Adwokaci Janusza Filipiaka rozważają złożenie wniosku o odszkodowanie.
Janusz Filipiak po rozprawie był bardzo oszczędny w słowach. Ograniczył się tylko do powtórzenia tego, co usłyszał na sali sądowej. Pani sędzia stwierdziła, że prokurator nie miał żadnych dowodów w mojej sprawie. (…) Jestem zemocjonowany, zmęczony. Nie chcę udzielać żadnych komentarzy - powiedział prezes Cracovii.
Dużo bardziej rozmowny był minister sprawiedliwości: Nie boję się posługiwać słowem przepraszam. Z całą pewnością skieruję do pana profesora Filipiaka wyrazy ubolewania z tego powodu. Zbigniew Ćwiąkalski zapowiedział także, że będzie postępowanie służbowe w sprawie zatrzymania biznesmena.
Prokuratura postawiła prezesowi klubu sportowego Cracovia i firmy Comarch m.in. zarzuty pomocnictwa w antydatowaniu kontraktu byłego piłkarza Cracovii Pawła Drumlaka, a także działania na jego szkodę przez naruszenie praw pracowniczych. Filipiak nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył wyjaśnienia.