Usiłowanie kradzieży i narażanie innych na niebezpieczeństwo - takie zarzuty mogą zostać postawione mężczyznom, którzy w sobotę kradli złom w Bytomiu. Ich wyprawa zakończyła się tragicznie - dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne.

Prokuratura zamierza między innymi przesłuchać biegłego, który oceni stan zagrożenia, jaki spowodowali złomiarze, podcinając metalową konstrukcję.

A kradzieżami złomu coraz częściej zajmują się wyspecjalizowane grupy. Złodzieje dzielą się zadaniami: jedni kradną, inni zajmują się transportem. Mają dobry i drogi sprzęt – aparaturę spawalniczą, piły do cięcia metalu, lewarki. Trudno ich złapać na gorącym uczynku, bo mają własny system ostrzegania.

W samym tylko Bytomiu pojawiają się m.in. na terenach kopalni Rozbark, Powstańców Śląskich czy Miechowice. Wiosną taka grupa podcięła i obaliła wielki slup wysokiego napięcia w Piekarach Śląskich. Choć takie kradzieże na Śląsku stały się plagą, w prokuraturach śledztw jest mało a policja nie prowadzi tego typu statystyk.