Zakopiańska policja przesłuchała już czterech turystów, którzy w Dolinie Chochołowskiej zabili młodego niedźwiedzia. Funkcjonariusze poszukują jeszcze dwojga innych osób, którzy brali udział w tym zajściu. Turyści twierdzą, że zwierzę ich zaatakowało. Jednak wg TPN niedźwiadek został ukamienowany i utopiony w potoku.
Do tragedii doszło w niedzielę w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Turyści twierdzą, że niedźwiedź brunatny zastąpił im drogę, rozszarpał rzucony mu plecak z jedzeniem, a potem rzucił się na nich. Niedźwiedź zginął utopiony w potoku.
Policja i strażnicy przyrody ustalają, czy zabicie niedźwiadka było koniecznością. Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński, twierdzi że to, co zrobili turyści, było zbrodnią. To był młody niedźwiadek, prawdopodobnie właśnie odstawiony od matki, która uznała, że może już żyć samodzielnie. Oto trafił na ludzi, którzy rzucili się na niego i go topią - wyjaśnił.
Niedźwiadek nie był duży – rozmiarami przypominał owczarka niemieckiego i jest to mało prawdopodobne, by mógł zrobić krzywdę sześciu dorosłym osobom. Zresztą obrażenia dwóch turystów też na to nie wskazują – po opatrzeniu niewielkich skaleczeń, zranione osoby mogły natychmiast opuścić szpital.