Po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej turyści zobaczą podziemia Zamku Książ w Wałbrzychu. Udostępnione tunele znajdują się 50 metrów pod poziomem zamkowego dziedzińca i liczą 950 metrów. Przeznaczenie tego obiektu do dziś owiane jest tajemnicą.
Początkowo Niemcy chcieli tu stworzyć reprezentacyjną siedzibę ministerstwa spraw zagranicznych. Pod ziemią miały być bunkry. Tunele były jednak znacznie większe. Stąd przypuszczenie, że w czasie wojny zmieniono koncepcję. Powstały tu ogromne tunele, hale, w których być może miały być zakłady zbrojeniowe - mówi Andrzej Gaik z Zamku Książ.
Podziemia wydrążone zostały rękami więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen w latach 1944-1945.
W części tuneli do dziś znajduje się stacja badawcza Polskiej Akademii Nauk, w której mierzone są wstrząsy tektoniczne. Ta część jest odizolowana od udostępnionej.
Turyści będą mogli wchodzić do podziemi maksymalnie w 35-osobowych grupach co pół godziny. W ciągu dnia podziemia będzie mogło zwiedzić około 500 osób.
Zainteresowanie już jest ogromne. Niewykluczone, że w przyszłości grupy będą wchodzić do podziemi co 15 minut - mówi Anna Żabska, prezes Zamku Książ.
Przystosowanie tuneli do ruchu turystycznego i budowa specjalnych szybów z klatkami schodowymi kosztowała 3,5 mln złotych.
To przełomowy moment. Udało nam się uruchomić dwa zupełnie nowe wejścia od Tarasu Północnego. Podziemia znajdują się siedem pięter pod dziedzińcem Zamku Książ. Są tam także prezentacje multimedialne, które pokazują historię podziemi i więźniów pracujących przy ich budowie. Przez tutejszy obóz przeszło ponad 1200 więźniów. 400 z nich straciło życie - mówi Mateusz Mykytyszyn z Zamku Książ.
(mn)