Zdaje się, że jestem w historii po 1989 roku jednym z najbardziej aktywnych ministrów spraw zagranicznych - mówi o sobie minister Anna Fotyga. Tej opinii nie podzielają jednak obserwatorzy w Moskwie, Brukseli, Paryżu czy Berlinie.
Rosjanie w ogóle nie mogą dostrzec aktywności pani minister, chociaż media donoszą o kolejnych pretensjach wobec Moskwy. Kto w takim razie rozwiązuje problemy na linii Polska-Rosja? Na pewno nie jest to MSZ stosujący „spychotechnikę”, na co ostatnio zwrócił uwagę nawet Siergiej Jastrzembski, doradca prezydenta Putina wypowiadając się o problemie mięsa.
Warszawa podrzuciła tę sprawę Brukseli i teraz to przedstawiciele Unii Europejskiej próbują rozwikłać tę kwestię, a polskie władze nawet nie starają się im pomagać – powiedział Jastrzembski. Dodał, że w tej sytuacji nie powinniśmy liczyć na zniesienie embarga.
Anna Fotyga długo lansowała też pomysł spotkania prezydentów Putina i Kaczyńskiego na neutralnym gruncie, co w Moskwie przyjmowano z ironią, gdyż tam uważa się, że rozmowy na najwyższym szczeblu mają czemuś służyć, a nie być tylko okazją do sfotografowania się.
Spotkania unijnych szefów dyplomacji to rutynowe, co miesięczne posiedzenia, na których bardzo liczą się inicjatywy podejmowane w gronie kilku krajów, które następnie mogą zainteresować całą Unię. Jak donosi korespondentka RMF FM w Brukseli, od objęcia teki ministra spraw zagranicznych Anna Fotyga nie zgłosiła wielu takich inicjatyw. Nasz głos był słyszany w sprawach Białorusi i Ukrainy, ale najczęściej byliśmy izolowani. Odznaczyliśmy się twardym stanowiskiem wobec Rosji zgłaszając weto, ale unijni dyplomaci bardzo szybko zorientowali się, że decyzje w tej sprawie nie zapadają w MSZ, ale w kancelariach prezydenta i premiera.
Na pytanie czy minister Anna Fotyga jest wystarczająco obecna na scenie międzynarodowej, i czy w ogóle jest znana we Francji Dominique Moisi, doradca prestiżowego Francuskiego Instytutu do spraw Stosunków Międzynarodowych mówi: Nie. Odpowiedź na to pytanie jest negatywna. Jej wizerunek na arenie międzynarodowej jest stosunkowo niewyraźny. Jest na niej obecna w sposób bardzo dyskretny i na pewno nie ma charyzmy. Sądzę że rzeczywiście istnieje problem reprezentowania Polski za granicą. To co działo się w ostatnich tygodniach stanowi wyraz tego bałaganu.
Tak o polskiej minister spraw zagranicznych pisze niemiecka prasa. Komentatorzy dodają, że z ust szefowej polskiej dyplomacji wciąż padają słowa, które wywołują sporo zamieszania na linii Berlin-Warszawa. Początkowo Niemcy przerazili się, że pani minister chce renegocjować traktat o dobrym sąsiedztwie. Teraz pojawiła się kolejna niespodzianka: Fotyga chce, by Polacy zostali uznani w Niemczech za mniejszość narodową, otrzymując mandaty w Bundestagu i nie rozumie, że uchodźcy i imigranci zarobkowi takiego statusu nigdy nie otrzymają. Nie mają go nawet Turcy – najliczniejsza grupa obcokrajowców w Niemczech.