Milion złotych oferuje biznesmen z Konina za doprowadzenie do żywej Ewy Tylman - taką informację przekazał na konferencji prasowej Krzysztof Rutkowski, którego biuro detektywistyczne prowadzi poszukiwania zaginionej ponad tydzień temu w Poznaniu 26-latki. Rutkowski zaprezentował również nowe nagranie z monitoringu, zarejestrowane po drugiej stronie mostu św. Rocha niż dotychczas znane ujęcia. Jak podał Rutkowski, według ekspertów, na nagraniu widać najprawdopodobniej Tylman i jej znajomego.
Ujęcia zaprezentowane na konferencji prasowej miały zostać zarejestrowane za pomocą kamery, która nie pracuje non stop, ale włącza się, gdy wykryje ruch. Podano, że pierwsze powstało o godzinie 3:22, a drugie o 3:30.
Jak informuje dziennikarz RMF FM Adam Górczewski, na nagraniu, które sam obejrzał trzykrotnie, widać niewiele - jedynie kontury postaci w narożniku ekranu. Według Krzysztofa Rutkowskiego, specjaliści od analizy obrazu stwierdzili jednak, że przynajmniej na pierwszym ujęciu prawdopodobnie widać właśnie Ewę Tylman i jej kolegę - mężczyznę w niebieskiej kurtce, który pojawiał się również na wcześniej opublikowanych nagraniach.
Kolejne ujęcie, zarejestrowane w tym samym miejscu, jest - jak donosi nasz dziennikarz - jeszcze bardziej zagadkowe. Widać na nim migające światła - możliwe, że to światła telefonu komórkowego, przy czym zaginiona w tym momencie nie miała już działającego aparatu. Krzysztof Rutkowski twierdzi, że na nagraniu jedna postać biegnie szybko w kierunku drugiej.
Bardziej konkretna wydaje się zapowiedź kolejnej nagrody: milion złotych ma dostać człowiek, który doprowadzi do żywej Ewy Tylman.
26-latka zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Wracała z kolegą z pracy z klubu Mixtura, gdzie oboje bawili się wcześniej na imprezie integracyjnej razem z innymi współpracownikami. Ostatni raz kobieta widziana była na ulicy Mostowej po godzinie 3:00. Ślad urywa się sto metrów od rzeki.
Na znanych dotychczas nagraniach z monitoringu brakuje około 10 minut. Kamery zarejestrowały moment, kiedy Ewa Tylman idzie ulicą Mostową w towarzystwie kolegi z pracy - mężczyzny w niebieskiej kurtce. W pobliżu tego miejsca po dziesięciu minutach inne kamery nagrały już samego znajomego zaginionej kobiety.
Mężczyzna twierdzi, że nic nie pamięta, a policja podkreśla, że jest z nim w kontakcie i nie ma podstaw do zatrzymania. Co więcej, według śledczych, na razie nic nie wskazuje na to, by zaginięcie 26-latki miało związek z przestępstwem - jak podkreślają funkcjonariusze, na razie nie ma żadnych przesłanek do zatrzymywania kogokolwiek ani ewentualnego stawiania zarzutów.
W sprawie jest jeszcze jedna niewiadoma: to dowód osobisty Ewy Tylman, znaleziony na przystanku kilkaset metrów od miejsca jej zniknięcia.
(edbie)