Przed poznańskim sądem stanie mężczyzna, który pod koniec stycznia ubiegłego roku napadł z maczetą na swoją dziewczynę. Później sam zawiózł ofiarę do szpitala. Prokuratura postawiła mężczyźnie m.in. zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie.

Przed poznańskim sądem stanie mężczyzna, który pod koniec stycznia ubiegłego roku napadł z maczetą na swoją dziewczynę. Później sam zawiózł ofiarę do szpitala. Prokuratura postawiła mężczyźnie m.in. zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie.
Zaatakował dziewczynę maczetą. Grozi mu dożywocie. Zdjęcie ilustracyjne /Jacek Skóra /RMF FM

Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku w Lesznie. Do komendy policji zadzwonił świadek, który widział kłócącą się parę. Kobieta prosiła o pomoc, a mężczyzna groził, że ją zabije. Zanim zdążył zareagować, mężczyzna wepchnął kobietę do samochodu i odjechali.

Niedługo po zgłoszeniu policjanci ustalili, że do szpitalnego oddziału ratunkowego szpitala w Lesznie została przywieziona kobieta z pociętą twarzą, odciętym palcem dłoni oraz z ranami na rękach i nogach. Do szpitala przywiózł ją mężczyzna, który twierdził, że "znalazł swoją dziewczynę z licznymi obrażeniami i natychmiast zawiózł ją do szpitala". Na wniosek prokuratora Bartosz K. został tymczasowo aresztowany.

W finale sprawcy przedstawiono łącznie pięć zarzutów. Pierwszy z nich dotyczy usiłowania zabójstwa i jednocześnie spowodowania obrażeń ciała. Drugi, posiadania w samochodzie narkotyków - 42 sztuk tabletek ecstasy, i 17 gramów metaamfetaminy.

Jak podkreślił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prokurator Michał Smętkowski - sprawcy zarzucono także "prowadzenie pojazdu pod wpływem środka odurzającego, zarzut kierowania gróźb karalnych w stosunku do pokrzywdzonej Marzeny J., oraz rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia".

Za zarzucane czyny Bartoszowi K. grozi łącznie kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, kara 25 lat pozostawienia wolności lub dożywocie.

Opracowanie: